[b]
Historii nie oszukasz[/b]
Tych spotkań od wielu lat nie rozpatruje się wyłącznie w kwestii sportowej. Katalonia od zawsze wyłamywała się z ram Hiszpanii. Eksponowała swoją odrębność od reszty państwa i wzajemna niechęć (Katalonia - reszta kraju) potęgowała się praktycznie od zawsze.
Znienawidzony był przede wszystkim generał Francisco Franko, który pozbawił Katalończyków autonomii. Do 1975 roku obowiązywała zasada "una bandera, una patria, una lengua" (jedna flaga, jedna ojczyzna, jeden język). Minęło wiele lat, a historia nadal odgrywa wielką rolę w życiu miasta.
Dlaczego El Clasico jest tak ważne dla mieszkańców Barcelony i regionu? To idealne miejsce, aby po raz kolejny zamanifestować swoją tożsamość i pokazać całemu światu, że Katalonia jest silna, zjednoczona i potrafi walczyć z drużyną ze stolicy Hiszpanii.
ZOBACZ WIDEO Popis Messiego, kosmiczna asysta Suareza. Barcelona mistrzem Hiszpanii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Polityka przesiąknęła w piłkę nożną i nie ma już odwrotu. Jeszcze kilka lat temu Gerard Pique nie ukrywał: - Nie wyobrażam sobie rywalizacji z Realem Madryt w pełnym szacunku. Tak zostałem wychowany przed dziadka. Stoper kilka lat później poparł także nielegalne według Hiszpanów referendum w sprawie niepodległości Katalonii.
Prowokacje Mourinho
Napięcia w Gran Derbi nie są czymś nowym. Najwięcej było ich za czasów Jose Mourinho i Pepa Guardioli (2010-2013). Portugalczyk znakomicie wkomponował się w wojnę Hiszpanii z Katalonią i bronił Królewskich jak lew. The Special One potrafił włożyć palec w oko Tito Vilanovie (ówczesny asystent Guardioli). Do historii przeszły również jego konferencje prasowe. "Wstydziłbym się wygrywać jak Barcelona".
Do całej otoczki dostosowali się sami piłkarze. Sergio Ramos i Pepe, najważniejsi żołnierze w talii Mourinho polowali na kości rywali. Tam nie potrzebowano wiele. Ogniem zapalnym mógł być jeden gest, ruch ręką czy wpis na internecie. - Kiedyś to się źle skończy - stwierdził Guardiola.
- Mourinho to defekt hiszpańskiej piłki. Mam nadzieję, że ktoś wreszcie coś zrobi w tym kierunku. On nie może psuć relacji między dwiema najważniejszymi instytucjami sportowymi w Hiszpanii - dodał z kolei Carles Vilarrubi, ówczesny wiceprezydent Dumy Katalonii.
Na boisku praktycznie zawsze dominowała FC Barcelona, co jest bardziej potęgowało frustrację Mourinho. To właśnie wtedy idealnie wypracowana została tiki-taka. System gry, który zabijał swoją skutecznością i zniechęcał inne drużyny do walki. Blaugrana utrzymała się przy piłce w 70 procentach, praktycznie w każdym spotkaniu. Tiki-taka była kluczem do zdobycia najbardziej prestiżowych klubowych trofeów.
Po odejściu The Special One, nastał czas Carlo Ancelottiego, który brzydził się brudnymi gierkami. Za jego czasów Real Madryt potrafił zdominować Barcelonę i sięgnąć po dziesiątą Ligę Mistrzów (La Decima). W rywalizacji El Clasico nie brakowało przepychanek czy ostrych starć, jednak wszystko odbywało się w zupełnie innej atmosferze.
Nowe czasy
Rywalizacja Realu Madryt i Barcelony budzi teraz wielkie emocje, jednak głównie ze względu na aspekt sportowy. Naprzeciw siebie stają dwa największe kluby w Hiszpanii oraz czołowe na świecie. Temat El Clasico często sprowadzany jest do walki Lionela Messiego oraz Cristiano Ronaldo, czyli dwóch największych piłkarzy na świecie.
Trudno wskazać lepszego, jednak statystyki przemawiają bardziej dla Leo Messim. Snajper z Rosario jest najbardziej utytułowanym graczem w historii Barcelony (32 trofea). Argentyńczyk ma już na koncie także dziewięć tytułów więcej od Cristiano Ronaldo, odkąd ci piłkarze rywalizują ze sobą w LaLidze (2009 rok).
Oczywiście, Portugalczyk więcej razy wygrywał Ligę Mistrzów (3-2), w której jest niekwestionowanym królem, ale w LaLidze (6-2), Pucharze Króla (5-2) i Superpucharze Hiszpanii (5-2) lepszy jest gracz Barcelony.
Obaj są z innej planety. Messi i Ronaldo od wielu lat zmonopolizowali także wszelkie nagrody indywidualne i uwagę światowych mediów. Obaj tyle samo razy sięgali po Złotą Piłkę (5), Złoty But (4) i miano piłkarza roku wg FIFA (1).
Tylko szpaler problemem
FC Barcelona od niedzieli świętuje 25. mistrzostwo Hiszpanii. Zgodnie z tradycją, podczas wyjścia na murawę w każdym następnym powinni być witani przez rywali specjalnym szpalerem. Trener Zinedine Zidane już na początku kwietnia zapowiedział jednak, iż jego drużyna nie wykona tego.
- Nie będziemy robić szpaleru, absolutnie. Po prostu, to moja decyzja i poinformowałem zawodników. Ja nie rozumiem tej sytuacji ze szpalerem, więc ostatecznie go nie zrobimy - tłumaczył.
Co na to FC Barcelona? Jordi Alba jest przekonany, że jego drużyna postąpiłaby inaczej. - Każdy musi tu podjąć swoje decyzje. Każdy szanuje, kogo chce. Ja jestem zadowolony ze zdobycia Pucharu Króla i La Ligi. Na pewno Barcelona wykonałaby ten szpaler - mówi obrońca Dumy Katalonii.
To doda jeszcze większego smaczku temu spotkaniu. Blaugrana szykuje się na ten mecz jak na finał Ligi Mistrzów. Meczu, który w ostatnich latach został zdominowany przez Real Madryt. Dla fanów z Katalonii, kolejne zwycięstwo z odwiedzanym rywalem z pewnością zrekompensuje wpadkę z Romą.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)