Serie A: derby Italii. Trudny wiraż przed Juventusem

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Maurizio Lagana / Na zdjęciu: piłkarze Juventusu Turyn
Getty Images / Maurizio Lagana / Na zdjęciu: piłkarze Juventusu Turyn
zdjęcie autora artykułu

To jeszcze nie ostatnia prosta, ale już ostatnie okrążenie w wyścigu po mistrzostwo Włoch. Przed Juventusem spore wyzwanie. Lider nie może potknąć się w derbach Italii z Interem Mediolan.

Z czterech punktów do jednego zmniejszyła się przewaga Juventusu nad drugim SSC Napoli w poprzedniej kolejce. Przed bitwą najsilniejszych klubów tego sezonu Italia wstrzymała oddech i słusznie, ponieważ nastąpił w niej przełom. Po zwycięstwie 1:0 Azzurrich nie zmieniła się co prawda kolejność w tabeli, ale przynajmniej na tydzień przewaga psychologiczna opuściła Turyn na rzecz Neapolu. Drużyna Maurizio Sarriego zasiała ziarno niepewności w szatni Bianconerich i wywołała szał w swoim mieście.

Ani Juventus, ani Napoli nie będą mieć łatwego zadania w najbliższej kolejce. Nieco trudniejsze wydaje się to podopiecznych Massimiliano Allegriego. Na początek ostatniego okrążenia w wyścigu po scudetto zagrają z Interem. Mediolańczycy wciąż walczą o awans do Ligi Mistrzów, w rundzie jesiennej zremisowali w Turynie, a teraz będą dysponować atutem własnego boiska. Mecz zwyczajowo jest nazywany derbami Italii. Określenie narodziło się, kiedy oba kluby mogły się jeszcze pochwalić nieprzerwaną obecnością w Serie A od jej powstania. W poprzedniej dekadzie Juventus został karnie zdegradowany z ligi, ale jego pojedynki z Nerazzurrimi pewnie zostaną już na zawsze derbami Italii.

Po porażce z Napoli, a przed wyjazdem do Mediolanu piłkarze Juventusu spotkali się z kibicami. Ci postanowili przekazać wsparcie i zmobilizować podopiecznych Allegriego. Z kolei fani Interu wykupili bilety w imponującym tempie. Na trybunach będzie w sobotę ponad 78 tysięcy osób. - Kibice w tym miejscu rozumieją piłkę we właściwy sposób. Na San Siro przeżyłem już wspaniałe wieczory i chciałbym, by nadchodzący był kolejnym z nich - mówi Luciano Spalletti, trener Interu.

Jeżeli Juventus straci punkty, Napoli spróbuje wrócić na pozycję lidera. Przeciwnikiem zespołu Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika będzie ACF Fiorentina. Podopieczni Stefano Pioliego wyłącznie zwyciężali od 25 lutego do 7 kwietnia, po czym nie wygrali żadnego z trzech poprzednich spotkań. Napoli nie podbiło Florencji od 9 listopada 2014 roku. Tego dnia decydującego gola na 1:0 strzelił Gonzalo Higuain. Ponad trzy lata później Argentyńczyk jest napastnikiem Juventusu i ściska kciuki, żeby w Napoli nie znalazł się jego naśladowca.

ZOBACZ WIDEO SSC Napoli nadal w grze o tytuł. Arcyważne trafienie Koulibaly'ego z Juventusem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Piłkarzy Chievo Werona nie rozpieszcza terminarz. Na przełomie marca i kwietnia spotkali się z Milanem, Napoli, Interem. Wszystkie te mecze przegrali i zawsze decydował o tym jeden gol. Odrobina więcej szczęścia i umiejętności pozwoliłaby oddalić się od strefy spadkowej, a tak Chievo ma nad nią tylko dwa punkty przewagi. Postara się powiększyć ją w meczu z Romą, która w środku tygodnia przegrała 2:5 z Liverpool FC w półfinale Ligi Mistrzów. Mariusz Stępiński lubi strzelać gole włoskim potentatom. W poprzedniej kolejce został drugim strzelcem swojego zespołu, na koncie ma cztery gole i postara się znaleźć sposób również na pokonanie Alissona.

Lider klasyfikacji strzelców, Ciro Immobile, postara się przekroczyć granicę 30 goli. Przeciwnikiem Lazio będzie Torino FC, a to klub, w którym napastnik grał przez półtora roku. W jego barwach zdobył dotychczas jedyną w karierze koronę króla strzelców Serie A i zapracował na transfer do Borussii Dortmund. Później powrócił do Piemontu na zasadzie wypożyczenia i stamtąd w 2016 przeprowadził się do Rzymu. W wiecznym mieście przeżywa najlepszy okres w karierze.

Immobile planuje dostać się z Lazio do Ligi Mistrzów. Będzie to możliwe tylko pod warunkiem, że cała drużyna będzie unikać potknięć w końcówce sezonu. Biancocelesti mają nieco łatwiejszy terminarz niż główni konkurenci Roma i Inter, co nie oznacza że łatwy. Wystarczy przypomnieć, że w dwóch poprzednich kampaniach Lazio nie podbiło stadionu Torino.

35. kolejka Serie A:

AS Roma - Chievo Werona / sob. 28.04.2018 godz. 18.00

Inter Mediolan - Juventus / sob. 28.04.2018 godz. 20.45

FC Crotone - US Sassuolo / nd. 29.04.2018 godz. 12.30

Sampdoria Genua - Cagliari Calcio / nd. 29.04.2018 godz. 15.00

Atalanta BC - Genoa CFC / nd. 29.04.2018 godz. 15.00

Bologna FC - AC Milan / nd. 29.04.2018 godz. 15.00

Hellas Werona - SPAL / nd. 29.04.2018 godz. 15.00

Benevento Calcio - Udinese Calcio / nd. 29.04.2018 godz. 15.00

ACF Fiorentina - SSC Napoli / nd. 29.04.2018 godz. 18.00

Torino FC - Lazio / nd. 29.04.2018 godz. 20.45

[multitable table=871 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]

Źródło artykułu: