W amatorskich rozgrywkach często rozgrywają się absurdalne sceny, z których można się śmiać do łez. Niestety, mecze w A lub B-klasie to nie tylko zabawa. Czasami dochodzi tam do dantejskich scen. Niedawno pisaliśmy o kolejnym przypadku uderzenia sędziego. Teraz jednak niewiele brakowało, a doszłoby do morderstwa.
W dziewiątej grupie wrocławskiej B-klasy spotkały się zespoły LKS-u Ciechów i Piasta Lutynia. Do 70. minuty niedzielnego starcia było 2:2. W tym momencie mecz został przerwany. Zaczęło się od tego, że po brutalnym faulu gracz ciechowskiego klubu ze złamaną nogą musiał jechać do szpitala. Ta sytuacja sprawiła, że zaczęło iskrzyć na trybunach.
Kibice obu drużyn wbiegli na boisko i robiło się coraz bardziej niebezpiecznie. Nikt jednak nie spodziewał się, że wśród nich znajdzie się szaleniec.
- Kibic gości, który wbiegł na boisko, chciał, nie boimy się tego określenia, dosłownie "poderżnąć gardło" ostrym przedmiotem naszemu piłkarzowi, który stał i udzielał pomocy w tej chwili na murawie. Oczywiście on również wylądował w szpitalu z rozciętą szyją - czytamy na Facebooku LKS-u Ciechów.
Na szczęście skończyło się tylko na ranach niezagrażających życiu. Strach jednak pomyśleć, co by się stało, gdyby kibol był bardziej precyzyjny przy zadawaniu ciosu ostrym narzędziem.
ZOBACZ WIDEO Fiorentina zatrzymana. Cały mecz Thiago Cionka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]