Antonio Mateu Lahoz nie uznał Manchesterowi City słusznie strzelonego gola w momencie, gdy drużyna prowadziła z Liverpoolem 1:0. Arbiter zdecydował, że Leroy Sane był na spalonym.
Guardiola był bardzo zdenerwowany i w momencie, gdy zwracał się do sędziego, energicznie gestykulował. Po spotkaniu szkoleniowiec tłumaczył swoje zachowanie. - W przerwie meczu powiedziałem sędziemu, że to był prawidłowy gol i dlatego odesłał mnie na trybuny. Przecież losy meczu mogłyby potoczyć się inaczej, gdybyśmy prowadzili 2:0 do przerwy. Nie obraziłem jednak sędziego. Powiedziałem tylko: "Mateu, to był gol". Byłem grzeczny i miałem rację. Nie powiedziałem żadnego niewłaściwego słowa - broni się hiszpański trener.
Guardiola ma też zastrzeżenia do pierwszej bramki Mohameda Salaha, którą Egipcjanin zdobył na Anfield Road. - Tam też był spalony. W tego rodzaju spotkaniach takie rzeczy robią różnicę - dodał.
Liverpool, który wygrał w pierwszym meczu 3:0 u siebie, lepszy okazał się również na Etihad Stadium zwyciężając 2:1. Drużyna Jurgena Kloppa awansowała do półfinału Ligi Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO Co za uderzenie z woleja Grealisha! Przepiękny gol na Villa Park [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]
MoronHunterWeżcie wy qurwa nie oglądajcie piłki,albo przynajmnie nie komentujcie...zibiza ma stuprocentową racje...od małego jestem kibicem Man UTD i nie trawie Man CITY,ale OBIEKTYWNIE patrząc to sędzia ewidentnie ich skrzywdził i tyle w temacie... Czytaj całość