- Można zadbać o dziewczyny - napisał na Twitterze prezes Zbigniew Boniek. Napisał, bo miał pretensje do klubów ekstraklasy, że nie mają zespołów kobiecych, a inwestują w obcokrajowców. Na szczęście dwa tygodnie później wziął sprawy w swoje ręce i pokazał, jak się o dziewczyny dba: wysłał najważniejszą w kraju kobiecą drużynę na mecz do Glasgow samolotem tanich linii. Tanie linie mają to do siebie, że zostawiają pasażerom mało miejsca na nogi, a opóźnienia mają wpisane w rozkład. Polki czekały na wylot siedem godzin. Nie zdążyły na wieczorny trening, do hotelu dotrą około północy, a mecz następnego dnia.
- Potrenują rano - napisał prezes.
Wtorkowy mecz ze Szkocją w eliminacjach jest bardzo ważny, po piątkowym remisie 1:1 z Albanią we Włocławku nasza reprezentacja walczy o drugie miejsce w tabeli. Walczy sama, zostawiona przez uważającą samą siebie za nieomylną federację. Dziewczyny nauczone są siedzieć cicho, nie marudzić, z kolejnych wpisów działaczy związku można odnieść wrażenie, że w ogóle powinny się cieszyć, że mogą grać w koszulkach z orzełkiem. Że ktoś im pozwolił wyjść zza garów.
Na mecz do Albanii reprezentacja Polski kobiet leciała z międzylądowaniem, w końcu dotarła do Czarnogóry, skąd jeszcze kilka godzin jechała autobusem. We wspomnianym meczu we Włocławku, także z Albanią, sześć piłkarek nie mogło zagrać, bo pracownik PZPN zapomniał je zgłosić. Głupia sprawa, tak wyszło, zdarza się. Na sugestię, że mogło to się skończyć zwolnieniem winowajcy, prezes Boniek odpisał drwiąc z dziennikarza, który ostatnio pożegnał się z pracą.
ZOBACZ WIDEO Fantastyczny strzał Pulisicia po asyście Piszczka. Borussia rozbiła VfB Stuttgart [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Czasami trzeba kogoś zwolnić, żeby było lepiej, coś wiesz o tym - skrobnął z gracją, dodał dwie piłeczki i kciuka. A później załączył zdjęcie nowej okładki pisma, którego dziennikarz przez kilkanaście lat był głównym autorem.
Niedawno piłkarze reprezentacji Polski prowadzonej przez Adama Nawałkę wrzucali do mediów społecznościowych zdjęcia sprzed samolotu, który zabierał ich z Wrocławia do Katowic. - To chyba mój najkrótszy lot w życiu - pisali pół literami, pół emotikonami ze łzami od śmiechu w oczach. Samolotem czarterowym leciała też męska młodzieżówka - z Poznania do Lublina. Na wszelki wypadek, żeby nie było opóźnień.
- Nie płaczemy, tylko walczymy - prezes znalazł szybko receptę na to, że reprezentacja kobiet spóźni się do Glasgow. Na szczęście nie siedział z nimi na lotnisku, bo musiałby długo z babami o piłce gadać, a jak wiadomo po jego wymianie zdań z Karoliną Hytrek-Prosiecką - nie lubi. Lubi za to pouczać w każdej kwestii: sprzedaży prasy, jakości opiniotwórczych portali internetowych czy doboru win na prezenty.
Najgorsze wcale nie jest to, że samolot się spóźnił. Czasami spóźnia się i ten najdroższych linii lotniczych, czasami jest zamieć i nie można wystartować, czasami strajkuje obsługa naziemna. Czasami wystarczy krótkie "przepraszam, to się nie powtórzy".
Najgorsza jest pycha, buta i arogancja ludzi, którzy rządzą związkiem i którzy rządzą strumieniem dyskusji w mediach społecznościowych. - W dodatku lecą na mecz bez VAR - skwitował oburzenie kibiców Janusz Basałaj, ten od komunikacji. Skwitował bez VAR i bez klasy.