W środku tego tygodnia w Egipcie trwały wybory prezydenckie. Wygrał, z gigantyczną przewagą, urzędujący już od czterech lat, kontrowersyjny To Abd el-Fatah es-Sisi, który otrzymał aż 92 procent głosów.
Okazało się jednak, że podczas wyborów oddano ponad milion nieważnych głosów. Egipskie źródła donoszą, że zdecydowana większość osób, która nie miała swojego kandydata, zagłosowała na... Mohameda Salaha!
Piłkarz Liverpoolu jest absolutnie jednym z najważniejszych osób w tym kraju. Napastnik robi furorę w Europie, ale też znakomicie gra w barwach swojej reprezentacji. To jego gol dał kadrze pierwszy od 28 lat awans na mistrzostwa świata, które za kilkadziesiąt dni rozpoczną się w Rosji.
Salah jest idolem ludzi w Egipcie. Gdyby jego kandydatura została zgłoszona, w wyborach zająłby drugie miejsce, wyprzedzając jedynego rywala obecnego prezydenta, Mustafy Musy.
Dodajmy, że w sobotę Salah strzelił kolejnego gola, który zapewnił zwycięstwo Liverpoolowi w wyjazdowym meczu z Crystal Palace (2:1). Było to jego 28. trafienie w tym sezonie ligowym.
ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #18. Najgorszy moment już za Górnikiem?