Patryk Małecki znów podpadł władzom Wisły Kraków. Klub wszczął postępowanie dyscyplinarne w sprawie piłkarza

WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Patryk Małecki
WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Patryk Małecki

Wisła Kraków wszczęła postępowanie dyscyplinarne w sprawie Patryka Małeckiego. Były reprezentant Polski naraził się przełożonym wypowiedziami na temat swojej przyszłości przy Reymonta 22.

W pierwszej części sezonu Patryk Małecki był podstawowym zawodnikiem Białej Gwiazdy - do 12. kolejki wystąpił od pierwszego do ostatniego gwizdka w każdym ligowym meczu. Były już trener Wisły, Kiko Ramirez nie wyobrażał sobie wyjściowego składu bez 29-letniego pomocnika.

Status "Małego" uległ zmianie na początku października. Z powodu urazu kolana skrzydłowy opuścił cztery mecze Wisły, a gdy wrócił do zdrowia, miejsca w "11" już nie odzyskał. Dopóki trenerem był Ramirez, Małecki wchodził do gry z ławki, ale po odejściu Hiszpana wychowanek Wigier Suwałki został odstawiony na bocznicę.

Radosław Sobolewski, który prowadził Wisłę w dwóch ostatnich meczach przed zimową przerwą, skorzystał z jego usług tylko raz i to raptem przez osiem minut, a Joan Carrillo, który przejął krakowian przed rundą wiosenną, dał Małeckiemu tylko dwie szanse. Na inaugurację rundy z Lechią Gdańsk 29-latek zagrał godzinę, a w meczu 26. kolejki z Jagiellonią Białystok spędził na boisku 27 minut, by w dwóch ostatnich spotkaniach nie załapać się nawet na ławkę rezerwowych.

W przerwie reprezentacyjnej Wisła rozegrała sparing z Piastem Gliwice (2:0), w którym Małecki strzelił jednego z goli. Po spotkaniu natomiast piłkarz zabrał głos w sprawie swojej sytuacji w klubie. "Mały" stwierdził, że o odsunięciu go od gry nie decydują sprawy sportowe.

- Myślę, że tu nie chodzi o sprawy sportowe. Sam tak naprawdę do końca nie wiem, o co chodzi. Staram się nie załamywać tą sytuacją, tylko robić swoje. Nikt z klubu - trenerzy czy działacze - nie mówią mi, o co chodzi. Też nie jestem takim zawodnikiem, że będę chodził do trenera i pytał, czemu mnie pomija. Jestem pomijany i to trochę boli, bo spędziłem tu dosyć długo czasu, a tak naprawdę zostałem odsunięty na boczny tor. Niby dostałem szansę w Białymstoku, ale co to była za szansa?! Dwadzieścia minut to jest szansa? Nie jestem Messim, że wejdę i strzelę pięć goli. Takie szanse to nie są szanse - mówił Małecki.

Piłkarz zagroził, że jeśli nadal będzie tylko rezerwowym, to spróbuje swoich sił poza Reymonta 22: - Jeżeli sytuacja się nie zmieni, to nie będę oszukiwał, nie jestem zawodnikiem, który będzie zadowalać się tym, że ma dwa lata kontraktu i siedzi na trybunach, zarabiając jak na polskie warunki bardzo dobre pieniądze. Takim zawodnikiem nie jestem. Jeżeli nic się nie zmieni, to będę chciał odejść i grać, bo chcę znowu odzyskać radość z gry. Mam ważny kontrakt, ale nic mnie tutaj nie trzyma. Nie lubię brać pieniędzy za darmo, bo taki już jestem. Niektórzy mogą się z tego śmiać albo mówić, że jestem nienormalny.

Władzom Wisły nie spodobała się ta wypowiedź Małeckiego i krakowski klub wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec byłego reprezentanta Polski. - Zawodnik został zaproszony na posiedzenie komisji dyscyplinarnej klubu, gdzie będzie miał możliwość złożenia wyjaśnień. Posiedzenie to zaplanowano na najbliższą środę - informuje rzecznik prasowy Wisły, Olga Tabor-Leszko.

A jak na słowa Małeckiego zareagował trener Carrillo? - Najważniejszy jest dla nas mecz z Lechem. Nie jest ważny Patryk Małecki, nie jest ważny Joan Carrillo. Klub podjął już jakieś decyzje w tym względzie. Rozmawialiśmy w szatni i nie ma żadnych niedomówień - wszystko zostało wyjaśnione. A o tym, jaka będzie "osiemnastka", zadecydują względy sportowe oraz to, kto będzie nam najbardziej przydatny.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #18. Brat Arkadiusza Milika: Chciałbym, żeby Arek się przełamał

Źródło artykułu: