[tag=779]
RSC Anderlecht[/tag] nieustannie zmaga się z kłopotami w swojej rodzimej lidze. Po rozegraniu 25. kolejek zajmował trzecią lokatę w tabeli, lecz strata do liderującego Club Brugge wynosiła aż 12 punktów. Po trzech spotkaniach z rzędu zakończonych podziałem punktów idealnym meczem na przełamanie wydawało się starcie z jedenastym w tabeli KV Oostende.
Niestety Łukasz Teodorczyk znów zasiadł na ławce rezerwowych, a jego miejsce zajął
Silvere Ganvoula. Pozytywną informacją dla fanów znad Wisły był zaś występ od pierwszej minuty Ryoty Morioki (wcześniej Śląsk Wrocław), który zrobił prawdziwą furorę w drużynie Waasland-Beveren i za 3 miliony euro dołączył do ekipy Heina Vanhaezebroucka.
Już po kwadransie gospodarze prowadzili 2:0. Najpierw nie popisał się Leander Dendoncker. Obrońca popularnych Fiołków wpakował piłkę do własnej siatki. Po chwili Antonio Milić podwyższył korzystny rezultat, a wśród miejscowych kibiców zapanował szał radości. Nawet niepoprawni optymiści nie przewidywali tak znakomitego otwarcia. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, a szkoleniowiec gości miał o czym myśleć przed drugą połową.
W związku z próbą ratowania twarzy na boisku pojawił się w 46. minucie Łukasz Teodorczyk. Polski napastnik niespecjalnie dobrze poradził sobie w systemie z dwoma napastnikami i nie strzelił bramki. Gospodarze pilnowali znakomitego wyniku niezwykle skutecznie i nie pozwolili graczom Anderlechtu na zbyt wiele.
Szanse stołecznej drużyny na punkty zmalały do zera po czerwonej kartce Dendonckera. 22-letni stoper z pewnością będzie jak chciał jak najszybciej zapomnieć o swym żenującym występie. Boisko opuścił też wspominany Morioka, zmieniony w 76 minucie. Japończyk z pewnością spodziewał się bardziej udanego debiutu. Ostatecznie KV Oostende pokonało RSC Anderlecht 2:0.
KV Oostende - RSC Anderlecht 2:0 (2:0)
ZOBACZ WIDEO Radosław Gilewicz: Kuba Błaszczykowski ma swoją wartość. Będzie świetnie przygotowany