Strzelec pierwszego gola w Treningu Noworocznym Cracovii zgodnie z tradycją jest uznawany za autora pierwszej bramki na polskiej ziemi w nowym roku. Tym razem wynik nietypowego meczu, który co roku jest rozgrywany przy Kałuży 1, otworzył Krzysztof Piątek i tym samym ściągnął na siebie "klątwę Treningu Noworocznego".
Od 2008 roku nad strzelcami pierwszych goli w Treningu Noworocznym wisi fatum - aż ośmiu z dziesięciu ostatnich śmiałków opuszczało Cracovię, nim nastał kolejny rok. Taki los spotkał Marcina Bojarskiego (2008), Przemysława Kuliga (2009), Dariusza Pawlusińskiego (2010), Piotra Gizę (2011), Dawida Sargę (2012), Mateusza Żytkę (2015), Bartosza Kapustkę (2016) i Huberta Adamczyka (2017). Przeznaczenie oszukali jedynie Bartłomiej Dudzic (2013) i Przemysław Kita (2014).
Piątek nie jest przesądny i nie obawia się, że padnie kolejną ofiarą noworocznej klątwy. - Nie boje się klątwy. Czego tu się bać? Cieszę się, że te bramki wpadły, bo życzyłbym każdemu, żeby tak zaczął Nowy Rok. 1 stycznia każdy chce stracić kalorie, które zebrał przez święta, więc fajnie, że mamy taką tradycję - stwierdził napastnik Cracovii.
Rok 2017 był najlepszym w karierze Piątka. Były młodzieżowy reprezentant Polski strzelił dla Cracovii 16 goli, bijąc swój dotychczasowy rekord o sześć trafień. 23-latek jest jednak samokrytyczny.
ZOBACZ WIDEO Kownacki idealnie obsłużył kolegę - skrót meczu Sampdoria Genua - SPAL [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]
- Mógłbym dać drużynie więcej, ale też nie jest tak, że napastnik strzela gola w każdej sytuacji. Dla mnie to był niezły rok, mój najlepszy w ekstraklasie, ale czeka mnie dużo pracy. Muszę pokazywać więcej. Brakowało mi powtarzalności - muszę trzymać stałą formę. Odkąd gram w ekstraklasie, w każdym sezonie strzelałem więcej goli niż w poprzednim, więc fajnie byłoby utrzymać tę tendencję - przyznał Piątek, który jesienią zdobył w ekstraklasie dziewięć bramek - tylko dwie mniej niż w całym poprzednim sezonie, który pod tym względem był jego najlepszym w karierze.
Cracovia natomiast zakończyła rundę jesienną na 12. miejscu w tabeli Lotto Ekstraklasy, mając dziewięć punktów straty do pierwszego zespołu z grupy mistrzowskiej. Czy to różnica, którą krakowianie są w stanie zniwelować przed końcem sezonu zasadniczego? - Tabela jest spłaszczona, więc jeśli dobrze ruszymy, to mamy na to szansę - zapewnia Piątek.