Kiedy w październiku Ruch Chorzów wygrywał mecz za meczem wielu wierzyło, że kryzys 14-krotni mistrzowie Polski mają już za sobą. W listopadzie wszystko wróciło do smutnej normy. W czterech spotkaniach Niebiescy zdobyli punkt, a w niedzielę przegrali 0:1 w Głogowie z Chrobrym, po golu straconym w doliczonym czasie meczu.
Do zespołu z Cichej wróciły złe wspomnienia z pierwszej części sezonu, kiedy chorzowianie sporo punktów stracili właśnie w doliczonym czasie. Gdyby nie porażki lub remisy w końcowych minutach, podopieczni Juana Ramona Rochy mieliby w dorobku co najmniej 6 punktów więcej. Pamiętać należy także o pięciu "oczkach" odjętych przed sezonem.
Mimo 5-punktowej straty do bezpiecznej strefy optymistą przed rundą wiosenną jest szkoleniowiec zespołu. - Uważam, że to cud, że drużyna, po trudnościach z początku sezonu jest bliska wyjścia ze strefy spadkowej. Do końca roku już nic nie możemy zrobić. Wszyscy wiemy w jakich okolicznościach drużyna była przygotowywana do rozgrywek - stwierdził Argentyńczyk. - Ten zespół prezentuje dobrą piłkę, a po planowanych wzmocnieniach będzie jeszcze lepiej - dodał Rocha.
Źli po porażce w Głogowie byli piłkarze Ruchu. - Po raz kolejny przegraliśmy po frajersku. Znowu w końcówce pojawił się brak koncentracji, popełniliśmy takie błędy jak wcześniej - stwierdził Mateusz Zawal. - To już nie jest przypadek skoro przytrafia nam się to piąty czy szósty raz. Na pewno nie jest to pech. Brakuje nam koncentracji. Ciężko o tym mówić. Chrobry nie był lepszy, ale dzięki ostatniej akcji wygrał - dodał Chorwat w barwach Ruchu Vilim Posinković.
Czasu na rozpamiętywanie chorzowianie będą mieli sporo. Wszak kolejny mecz o ligowe punkty dopiero w marcu, z Drutex-Bytovią Bytów w Chorzowie.
[multitable table=854 timetable=10756]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Fenomenalny pościg Schalke w Dortmundzie! Od 0:4 do 4:4! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]