Piłkarze Ruchu Chorzów po dobrym październiku w listopadzie dostali zadyszki. Dwie porażki z rzędu i cudem wywalczony remis 2:2 w domowym meczu z Wigrami Suwałki sprawił, że Niebiescy zimę najprawdopodobniej spędzą na ostatnim miejscu w tabeli.
Chorzowianom wciąż czkawką odbija się 5 odjętych przed sezonem punktów. Gdyby nie kara nałożona przez Komisję Licencyjną PZPN, Ruch znajdowałby się tuż nad strefą barażową. - W ostatnim meczu chcemy wygrać w Głogowie i w końcu opuścić ostatnią pozycję w tabeli - zapowiedział Mateusz Hołownia, który w środę zdobył swojego pierwszego gola w barwach Ruchu.
Fani Niebieskich zaskoczeni byli pomeczową opinią trenera Juana Ramona Rochy. - To był bardzo dobry mecz na tym poziomie rozgrywek, Wigry to jeden z lepszych zespołów, jakie z nami zagrały - chwalił rywala Argentyńczyk. - Gratuluję moim zawodnikom, że nie odpuszczali i pokazali, ze mogą grać dobrze - dodał szkoleniowiec, co zdziwiło fanów Ruchu. Gdyby goście z Suwałk przy Cichej zagrali skuteczniej, powinni zwyciężyć kilkoma bramkami.
- Patrząc na przebieg spotkania, to z punktu musimy się cieszyć - podsumował pomocnik Ruchu Michał Walski, który w drugiej połowie z urazem opuścił plac gry. Kontuzja odnowiła się także Mateuszowi Zawalowi, a czwartą żółtą kartkę w sezonie otrzymał Maciej Urbańczyk i w Głogowie na pewno nie zagra. - Sędzia pochopnie mnie ukarał po pierwszym faulu - narzekał kapitan zespołu.
[color=#000000]ZOBACZ WIDEO: Prezes Górnika Zabrze: Nie będzie wyprzedaży
[/color]