Piast - Wisła: nic nie może wiecznie trwać

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Sasa Balić (z prawej) i Joel Valencia (z lewej)
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Sasa Balić (z prawej) i Joel Valencia (z lewej)

Piast Gliwice w tym sezonie Lotto Ekstraklasy spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Z kolei Wisła Płock gra o wiele lepiej niż można było się tego spodziewać. Czy w sobotę te proporcje zostaną zachowane?

36. kolejka poprzedniego sezonu grupy spadkowej. Piast Gliwice podejmuje Wisłę Płock, która niemal awansowała do pierwszej ósemki. Wszystko wskazuje na wyrównane spotkanie, tymczasem niespodziewanie gospodarze gromią swojego rywala aż 4:0. Do tego wszystkie bramki zdobywając w drugiej połowie! Było to jedno z najwyższych zwycięstw Piasta w najwyższej klasie rozgrywkowej. A miało jeszcze lepszy smak, ponieważ na kolejkę przed końcem rozgrywek zapewniło gliwiczanom utrzymanie i pozwoliło im zrównać się punktami z Wisłą, która do gry w grupie spadkowej przystępowała... z dziewięciopunktową przewagą nad Ślązakami. Piast radził sobie jednak wyśmienicie, wygrywał seryjnie i wszystko wskazywało więc na to, że niebiesko-czerwoni pod wodzą Dariusza Wdowczyka spokojnie powalczą o coś więcej w kolejnej kampanii.

Boisko jednak jak zwykle wszystko zweryfikowało. Wdowczyka po serii rozczarowujących wyników w Gliwicach już długo nie ma, a Piast po niemal połowie sezonu zasadniczego okupuje strefę spadkową, ostatnie zwycięstwo odnosząc... w sierpniu w Białymstoku. Później przyszła seria pięciu kolejnych porażek - w tym z Chrobrym Głogów w Pucharze Polski - i dwóch remisów po 2:2. Szczególnie punkt wywalczony w poprzedniej serii gier w Lubinie napawa wszystkich w Gliwicach optymizmem. Wszak skazywany na pożarcie Piast w niczym nie ustępował mocnemu Zagłębiu. Wręcz według statystyk, to on przeważał na boisku. Strzały w ogóle, uderzenia celne, posiadanie piłki, ilość podań oraz ich celność - to wszystko przemawiało za zespołem Waldemara Fornalika. Wygrana zatem jest coraz bliżej, a cel ten Piast chce osiągnąć już w sobotę przeciwko Wiśle Płock.

Wiśle, która na przekór wszystkiemu idzie ostatnio jak burza, choć początek sezonu kompletnie na to nie wskazywał. Płocczanie nie prezentowali się najlepiej, i choć pokonali 1:0 Lecha Poznań już w 2. kolejce, to później było tylko gorzej. Aż Jerzy Brzęczek jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki z dnia na dzień odmienił oblicze swojego zespołu. Zaczęło się od remisu w Lubinie 2:2 (identycznie jak ostatnio Piast), mimo że miała być wysoko porażka jak w Zabrzu (0:4). Później przyszły jednak trzy kolejne zwycięstwa, remis w PP, pechowa porażka z Koroną i w końcu rozbicie w pył Śląska Wrocław. To wszystko pozwoliło Wiśle bardzo szybko wystrzelić w górę tabeli. Po trzynastu kolejkach zespół z Mazowsza ma na koncie dwadzieścia punktów, zajmuje piątą lokatę, a do lidera traci zaledwie trzy "oczka". Do Gliwic przyjeżdża zatem zespół mocno wierzący w swoje umiejętności oraz w to, że uda się po raz kolejny zwyciężyć i być może jeszcze bardziej przesunąć się w ligowej stawce.

W sobotę przy Okrzei spotkają się zatem drużyny z różnych biegunów, choć po zakończeniu poprzedniego sezonu było zupełnie odwrotnie. Piast będzie chciał przerwać serię bez zwycięstwa, a Wisła kontynuować dobrą passę. Której ze stron uda się osiągnąć cel? A może padnie remis? Jedno jest pewne - emocji w Gliwicach zabraknąć nie może.

Piast Gliwice - Wisła Płock / sob. 28.10.2017r. godz. 15:30

Przewidywane składy:
Piast Gliwice:

Dobrivoj Rusov - Martin Konczkowski, Uros Korun, Marcin Pietrowski, Dario Rugasević - Patryk Dziczek, Aleksandar Sedlar - Joel Valencia, Martin Bukata, Denis Gojko - Michal Papadopulos.

Wisła Płock: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Bartłomiej Sielewski, Damian Byrtek, Arkadiusz Reca - Konrad Michalak, Damian Szymański, Dominik Furman, Semir Stilić, Giorgi Merebaszwili - Kamil Biliński.

Sędzia: Yūsuke Araki (Tokio, Japonia).

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: gnał jak pocisk. Najszybszy piłkarz na świecie

Komentarze (0)