Borussia z Ligi Mistrzów a Bundesligi to dwa różne światy. Dortmundczycy jak na razie zawodzą w Europie, przegrali z Tottenhamem i Realem Madryt, sporym wyzwaniem będzie więc awans do kolejnej rundy. Na niemieckich murawach BVB zachwyca. Przed 7. kolejką prowadziła w tabeli i grała porywającą piłkę.
Zespół Łukasza Piszczka zaczął tak, jakby błyskawicznie chciał rozstrzygnąć mecz z rewelacją sezonu. Trzy minuty po starcie Marwina Hitza do maksymalnego wysiłku zmusił Shinji Kagawa. Kilkadziesiąt sekund później golkiper i jego koledzy z defensywy tylko patrzyli, jak Andrij Jarmolenko zdobywa gola. Ukrainiec, stojąc tyłem do bramki, zdecydował się na strzał... piętą. I trafił!
Wydawało się, że poznaliśmy trafienie 7. kolejki. Jarmolence wyzwanie rzucił jednak kolega z zespołu. Kagawa dostał piłkę 16 metrów od bramki i zdecydował się na strzał. Nie, to nie było zwykłe uderzenie. To majstersztyk, rzadko oglądany nawet w Bundeslidze. Japończyk z zegarmistrzowską precyzją przelobował Hitza i wyprowadził Borussię na prowadzenie 2:1. A jeszcze w 11. minucie zapowiadało się, że BVB może mieć problemy.
Jeremy Toljan zgubił krycie i Caiuby skierował piłkę do siatki. To tak naprawdę jedyny niezły moment Augsburga w pierwszej połowie. Potem Borussia całkowicie dominowała. Dwie kapitalne okazje zmarnował Pierre-Emerick Aubameyang, jeszcze raz Hitza sprawdził Kagawa. Blisko asysty był Piszczek, który włączył się do akcji ofensywnej i dojrzał dobrze ustawionego Mahmouda Dahouda.
ZOBACZ WIDEO Mistrz Francji stracił punkty, cały mecz Glika. Zobacz skrót pojedynku Monaco - Montpellier [ZDJĘCIA ELEVEN]
Piłkarze Borussii musieli być nieco zdziwieni tym, co zastali po przerwie. Ktoś podmienił zrezygnowanych rywali na bardzo waleczny Augsburg. Druga połowa w wykonaniu dortmundczyków przypominała stąpanie po cienkim lodzie. Roman Burki uratował swoich kolegów co najmniej dwa razy.
Lider tabeli nie istniał, a mimo to powinien podwyższyć na 3:1. Dzięki systemowi VAR, arbiter wrócił do sytuacji sprzed około dwóch minut, gdy przy rzucie wolnym Ja-Cheol Koo popychał Łukasza Piszczka. Decyzja nie mogła być inna. Karny dla Borussii.
Piłkę na 11. metrze ustawił Aubameyang i... skompromitował się. Chciał miękko strzelić w środek bramki, zamiast tego podał piłkę w ręce Hitza! Ostatecznie skończyło się na wymęczonym triumfie i drżeniu o wynik do ostatniej sekundy.
FC Augsburg - Borussia Dortmund 1:2 (1:2)
0:1 - Andrij Jarmolenko 4'
1:1 - Caiuby 11'
1:2 - Shinji Kagawa 23'
Augsburg: Marvin Hitz - Daniel Opare, Jeffrey Gouweleeuw, Martin Hinteregger, Philipp Max, Marcel Heller (80' Eric Thomy), Rani Khedira (39' Ja-Cheol Koo), Daniel Baier, Michael Gregoristsch (67' Sergio Cordova), Caiuby, Alfred Finnbogason
Borussia: Roman Buerki - Łukasz Piszczek, Sokratis Papastathopoulos, Marc Bartra, Jeremy Toljan, Shinji Kagawa (81' Omer Toprak), Julian Weigl, Mahmoud Dahoud (57' Gonzalo Castro), Andrij Jarmolenko (63' Maximillian Philipp), Pierre-Emerick Aubameyang, Christian Pulisić
Żółte kartki: Toljan (Borussia) oraz Caiuby, Heller, Opare, Koo (Augsburg)
Eintracht Frankfurt - VfB Stuttgart 2:1 (1:0)
1:0 - Ante Rebić 42'
1:1 - Simon Terodde 62'
2:1 - Sebastian Haller 90+4'
Borussia M'gladbach - Hannover 96 2:1 (0:0)
1:0 - Matthias Ginter 67'
1:1 - Martin Harnik 71'
2:1 - Thorgan Hazard 90+4'
VfL Wolfsburg - 1.FSV Mainz 1:1 (0:0)
1:0 - Josuha Guilavogui 55'
1:1 - Yoshinori Muto 74'
Hamburger SV - Werder Brema 0:0 (0:0)
Właśnie, słowo klucz, on je strzela Czytaj całość