- Siemaszko, Kakoko i Arka spoko - żartowano w przerwie na trybunach w Gdyni. Kibicom humor dopisywał. Nic dziwnego, gospodarze po pierwszych 45 minutach prowadzili, mimo bardzo szybko straconego gola.
O wydarzenia z 5. minuty nikt nie może mieć do nich pretensji. Takiego gola jakiego zdobył Patryk Małecki czasem próżno szukać w całym sezonie. Trudno w słowa ubrać perfekcyjność strzału skrzydłowego Wisły. Jeśli uderza się piłkę z blisko 30 metrów i do tego z narożnika boiska, a ta odbija się od słupka i wpada siatki można tylko westchnąć z zachwytu. To było coś pięknego!
Zmuszona do odrabiania strat Arka, ani przez moment nie zwiesiła głowy. Z podniesionym czołem grała też Wisła, stąd wysoki poziom widowiska. Szybkie akcje, dużo celnych strzałów, parady, słupki i co najważniejsze gole.
Stan meczu wyrównał jeden z najniższych piłkarzy na boisku. Rafał Siemaszko stał na 12. metrze, ale mimo bliskości obrońców wiedział jak idealnie dostawić głowę po dokładnej centrze od Adama Marciniaka. Z punktu widzenia wzrostu Ivan Gonzalez i Arkadiusz Głowacki powinni spalić się ze wstydu, ale nie od dziś wiadomo, że filigranowy napastnik Arki jest lisem pola karnego. Sprytny, chytry i w wielu przypadkach nieuchwytny dla defensywy. Z Wisłą zagrał od pierwszej minuty i pokazał Leszkowi Ojrzyńskiemu, że warto na niego stawiać.
ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Po meczu w Kopenhadze wróciliśmy na właściwe tory
Minęło 5 minut, a miejscowi już prowadzili. Rafał Boguski łatwo dał się przepchnąć, a po chwili posłano prostopadłe podanie do Yannicka Kakoko. Ten wykorzystał fakt, że linii z obrońcami nie trzymał Tomasz Cywka. O spalonym nie mogło być mowy i mocny strzał w długi róg spoczął w siatce. Arka szybko wróciła na własciwe tory.
W drugiej połowie to Wisła musiała gonić. Kiko Ramirez nie miał wyjścia i postawił na atak. Dokonał właściwych rotacji, zmieniając grających słabe zawody Boguskiego i Ze Manuela. Zmiennicy jednak nie wykorzystali swojej szansy. W grze Białej Gwiazdy nie było widać iskry.
Jedni i drudzy mieli okazje na zmianę wyniku, ale za każdym razem w roli głównej występowali bramkarze. Michał Buchalik widowiskowo wybronił strzał z powietrza Nalepy, a Pavels Steinbors nogami zatrzymał uderzenie z bliska Gonzaleza.
Losy meczu rozstrzygnęły się w 81. minucie. Wydawać, by się mogło, że strzał Grzegorza Piesio jest łatwy do obrony, ale bramkarz Wisły nieporadnie wybijał piłkę, umożliwiając wprowadzonemu z ławki Rubenowi Jurado zdobycie gola głową na 3:1. To definitywnie przechyliło szalę na stronę żółto-niebieskich.
Po stracie trzeciego gola Wisła zrezygnowała, a Arka przy każdej sposobności kradnąc minuty spokojnie doczekała do ostatniego gwizdka.
Arka Gdynia - Wisła Kraków 3:1 (2:1)
0:1 - Patryk Małecki 5'
1:1 - Rafał Siemaszko 33'
2:1 - Yannick Kakoko 38'
3:1 - Ruben Jurado 81'
Składy:
Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Frederik Helstrup (46' Krzysztof Sobieraj), Adam Marciniak, Dawid Sołdecki, Marcus Vinicius da Silva, Yannick Kakoko, Michał Nalepa (90+1' Mateusz Szwoch), Grzegorz Piesio, Rafał Siemaszko (71' Ruben Jurado).
Wisła Kraków: Michał Buchalik - Tomasz Cywka, Ivan Gonzalez (74' Tibor Halilović), Arkadiusz Głowacki, Maciej Sadlok, Zoran Arsenić, Rafał Boguski (60' Jesus Imaz), Pol Llonch, Patryk Małecki, Ze Manuel (60' Martin Kostal), Carlitos.
Żółte kartki: Siemaszko, da Silva, Piesio, Nalepa (Arka) oraz Gonzalez, Głowacki (Wisła).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).