Schalke 04 pokonało w pierwszej kolejce Bundesligi RB Lipsk 2:0 po golach Nabila Bentaleba z rzutu karnego oraz Jewhena Konoplianki. Niemieckie media rozpisują się w niedzielę nie tylko o dobrej postawie zespołu z Gelsenkirchen, ale także o zgrzycie, do którego doszło przed pierwszym gwizdkiem.
Podczas prezentacji składu zespołu z Lipska nie pokazano na tablicy zdjęcia Timo Wernera. Zamiast tego można było zobaczyć czarny zarys twarzy. Innych zawodników RB Lipsk zaprezentowano jak należy.
Przy wyczytywaniu nazwiska piłkarza rozległy się przeraźliwe gwizdy. Później zaś kibice Schalke wyzywali Wernera od "skur...ów".
Timo Werner? Bei Schalke nur eine schwarze Silhouette https://t.co/djTOwcp7Zw pic.twitter.com/ah9d5BObTj
— WELT Sport (@WELT_Sport) 19 sierpnia 2017
Die Wunden der #S04-Fans sind noch immer nicht verheilt. Pfeifkonzert gegen Timo #Werner. #S04RBL pic.twitter.com/2OTBleD9YY
— Robin Haack (@robin_haack) 19 sierpnia 2017
Od razu pojawiło się podejrzenie, że brak zdjęcia 21-latka był celowym działaniem klubu z Gelsenkirchen. Wszystko przez to, że w poprzednim sezonie piłkarz w żenujący sposób wymusił rzut karny (a w konsekwencji RasenBallsport zwyciężył z Schalke 2:1). Od tego momentu Werner jest dla kibiców S04 wrogiem numer jeden.
Czy Schalke chciało się "zemścić" na Wernerze? Menedżer Christian Heidel stanowczo odpiera zarzuty. - Bardzo mnie to zdenerwowało. Niestety DFL (Niemiecka Liga Piłkarska - przyp. red.) nie wysłała nam zdjęć dwóch piłkarzy z Lipska, jednym z nich był Timo Werner. Ale mimo to można to było lepiej rozwiązać - przyznał Heidel.
ZOBACZ WIDEO: Falstart RB Lipsk. Zobacz skrót meczu z Schalke [ELEVEN SPORTS]