Choć w miniony, świąteczny weekend grała polska ekstraklasa, to Leo Beenhakkera próżno było szukać na trybunach polskich stadionów. Holenderski selekcjoner reprezentacji Polski wybrał się jednak na dwa mecze w rodzimej Holandii. Beenhakker obejrzał starcie drugoligowego Excelsioru Rotterdam oraz mecz Feyenoordu Rotterdam z Heracles Almelo.
W obu przypadkach doradcy Feyenoordu towarzyszył Mario Been, przyjaciel Beenhakkera a od nowego sezonu także szkoleniowiec "Portowców". Choć Leo z pewnością zdaje sobie sprawę, że współpraca z Holendrami przysparza mu w Polsce przeciwników i rodzi kolejne problemy, Beenhakker niczym się nie przejmuje i nadal robi swoje.
Jak sam kiedyś holenderski szkoleniowiec stwierdził, "w wolnym czasie może robić co mu się tylko podoba". Wypowiedź tyczyła się wówczas chęci rozpoczęcia nieoficjalnego doradztwa, mającemu problemy Feyenoordowi Rotterdam. Tym razem odbywa się to kosztem polskiej reprezentacji, która również ma swoje problemy.