Jerzy Brzęczek zaskoczył po porażce: To był nasz najlepszy mecz

Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA / NEWSPIX.PL  / Na zdjęciu: Jerzy Brzęczek
Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Jerzy Brzęczek

- To był nasz najlepszy mecz. Paradoksalnie przegrany - powiedział Jerzy Brzęczek, trener Wisły Płock po przegranym 0:1 spotkaniu z imienniczką z Krakowa.

Wisła Płock miała szanse, żeby wygrać pierwszy od 20 lat mecz z Białą Gwiazdą. Sam Giorgi Merebaszwili oddał cztery strzały z dystansu, a Mateusz Piątkowski miał dwie piłki meczowe na stopie. Były napastnik Dolcanu Ząbki przegrał pojedynek sam na sam z Michał Buchalikiem, a następnie chybił po podaniu Arkadiusza Recy. Karę wymierzył Nafciarzom w 95. minucie Carlitos, który zmienił rezultat na 1:0.

- Podsumowanie byłoby zdecydowanie inne, gdyby nie 95. minuta. Żal ostatniego fragmentu meczu, w którym mieliśmy klarowne sytuacje podbramkowe i powinniśmy zapewnić sobie zwycięstwo. Porażka w takich okolicznościach jest więc bardzo negatywna. Potwierdziło się stara piłkarska prawda o sytuacjach, które się mszczą - ocenia Jerzy Brzęczek, trener Wisły Płock.

- Wejście Piątkowskiego na boisko oceniam pozytywnie. Choć nie strzelił gola, doszedł do sytuacji podbramkowych, a to jest najważniejsze dla napastnika. Pozostał żal, że nie padły z tego gole - nie ma pretensji do Piątkowskiego trener.

Zdaniem szkoleniowca Nafciarze zaprezentowali się lepiej niż w wygranym meczu z Lechem Poznań i zremisowanym z Arką Gdynia.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Zaczarowany Zlatan. I mama Brzostek

- To był nasz najlepszy mecz. Paradoksalnie przegrany i nie możemy być z niego zadowoleni. W końcówce byliśmy konsekwentni, odbieraliśmy piłkę i mieliśmy sytuacje podbramkowe. Powinniśmy ich mieć jeszcze więcej, ponieważ były okazje, żeby je stwarzać - wskazuje Brzęczek mankament, jakim jest w grze płocczan ostatnia faza akcji.

- Nie zdobywamy wielu goli i będziemy pracować, żeby to poprawić. Piłkarze muszą mieć świadomość, że na tym poziomie nie muszą mieć wielu sytuacji podbramkowych i trzeba je wykorzystywać - dodaje szkoleniowiec.

Pochwalić płocczan postanowił również Kiko Ramirez. Jego drużyna wygrała drugi w tym sezonie mecz dzięki bramce tuż przed ostatnim gwizdkiem.

- Przeciwnik nie ustawił się defensywnie, a szukał gry w piłkę i pokazał, że jego zawodników stać na dużo. Drużyna z Płocka wyglądała dobrze, więc tym bardziej cieszą nas trzy punkty. To był trudny mecz i być może nie graliśmy ładnie, ale wykonaliśmy podstawowy cel - podkreślił Ramirez.

We wtorek do meczu Wiślaków dojdzie w ramach Pucharu Polski.

Źródło artykułu: