- Trener Mamrot powiedział nam przed meczem, że nie ma znaczenia, kiedy strzelimy gola Pogoni - czy w 1. czy w 90. minucie. Jakby przewidział, że wygramy te spotkanie rzutem na taśmę. Pamiętaliśmy o jego słowach na boisku - wspomina Łukasz Burliga, obrońca Jagiellonii Białystok.
Do bramki Pogoni Szczecin trafił Cillian Sheridan w 90. minucie po błędzie Jarosława Fojuta. Irlandczyk przełamał najdłuższy impas strzelecki od czasu transferu do Jagiellonii w sytuacji sam na sam z Łukaszem Załuską. Wicemistrz Polski rozstrzygnął w ostatnich minutach drugi mecz z rzędu. Tydzień wcześniej pokonał 2:1 Górnika Zabrze.
- Kilka elementów pomaga nam tak finiszować. Wola zwycięstwa, przygotowanie fizyczne i konsekwencja taktyczna - wylicza Burliga. - Wiadomo, że na wyjeździe w ekstraklasie gra się trudno. Postawiliśmy na rozsądną grę, tak samo jak w Niecieczy zachowaliśmy czyste konto i w takiej sytuacji jeden gol wystarcza nam do zwycięstwa.
Wygrana odniesiona w niedzielę to dopiero trzecia w historii Jagiellonii w Szczecinie. W porównaniu do poprzedniej w 2015 roku obie drużyny zagrały tym razem w najsilniejszym składzie.
- Trudno mi się tu grało w przeszłości. Pogoń potrafi wykorzystać atut własnego boiska. W niedzielę pachniało remisem aż nadeszła 90. minuta i jeden błąd przeciwnika stał się naszą szansą na zwycięstwo. Cieszę się, ponieważ długa podróż w połączeniu z mega upałem nie ułatwiły nam zadania - podkreśla Burliga, który dwa ostatnie mecze w Szczecinie skończył przedwcześnie z powodu czerwonej kartki.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piłkarz Bayernu rozstał się z piękną żoną(WIDEO)
- Dwie czerwone kartki to jeszcze nie tradycja, zwłaszcza że przyjeżdżałem wcześniej do Szczecina i nie dostawałem nawet żółtego kartonika. Tak się po prostu pechowo złożyło. Ostatnie wykluczenie jest mniej bolesne niż wcześniejsze. Po pierwsze nastąpiło w 92. minucie, a po drugie wskutek dwóch żółtych, więc trener może mnie wystawić w następnej kolejce - nie rozpacza obrońca.
Jagiellonia Białystok jest liderem Lotto Ekstraklasy. Tylko drużyna Ireneusza Mamrota ma komplet punktów, ponieważ w 3. kolejce swój mecz zremisowało KGHM Zagłębie Lubin, a porażkę poniosła Wisła Kraków.
- To dla nas dobry prognostyk. Nie gramy jeszcze pięknie, ale konsekwentnie. Praktycznie nie mieliśmy w tym roku okresu przygotowań. Po 10 dniach wolnych szybko przystąpiliśmy do europejskich pucharów. Mimo trudnego początku zdobyliśmy dziewięć punktów w trzech meczach. Mam nadzieję, że będziemy wyglądać jeszcze lepiej, kiedy dojdziemy do pełnej formy - podsumowuje Burliga.