W rozmowie z "Przeglądem Sportowym, Henning Berg nie ukrywa, że ma pretensje do Legii Warszawa.
- Uważam, że na to (zwolnienie - red.) nie zasłużyłem. Osiągnąłem z Legią dobre wyniki. Zanotowałem łącznie średnią ponad dwóch punktów na mecz. W moim jedynym pełnym sezonie z Legią zdobyłem Puchar Polski, wyszliśmy z grupy w Lidze Europy i zajęliśmy pierwsze miejsce na koniec sezonu zasadniczego. Zabrakło nam punktu na koniec rozgrywek, by uznać to za jeden z najlepszych sezonów w historii klubu - mówi Norweg.
Dopiero następca Berga, Stanisław Czerczesow, zdobył z klubem tytuł. Norweg uważa, że on też mógłby osiągnąć podobny sukces.
- Rosyjski trener jesienią także nie miał tak dobrych rezultatów. Te przyszły wiosną. Legia zdobyła mistrzostwo i puchar, za który notabene nie dostałem medalu. Gdybym dalej prowadził zespół, też moglibyśmy osiągnąć podobne wyniki - uważa Berg.
Zaznacza też, że klub sporo zarobił na jego pracy.
- Poza wynikami, trzeba też spojrzeć na transfery za moich czasów. Przyszli wtedy Nikolić, Prijović, Bielik, Duda czy Lewczuk. Wszyscy potem odeszli za duże pieniądze. Gdy sprowadzaliśmy Lewczuka, niektórzy wątpili, czy się nadaje do Legii, a teraz gra w Bordeaux - zaznacza szkoleniowiec, który ostatnio pracował w węgierskim Videotonie.
ZOBACZ WIDEO Piękne gole w brazylijskiej Serie A. Zobacz skrót meczu Flamengo - Sao Paulo [ZDJĘCIA ELEVEN] (WIDEO)