Czytaj w "PN": Dogrywka z Maciejem Sadlokiem. Cierpliwość

PAP/EPA / PAP/Jacek Bednarczyk
PAP/EPA / PAP/Jacek Bednarczyk

- Zaliczyłem kilkanaście spotkań w drużynie narodowej, ale wierzę, że najlepsze dopiero przede mną - mówi Maciej Sadlok, obrońca Wisły Kraków.

Dobrą formę Macieja Sadloka docenia selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka, który wysyła mu zaproszenia na zgrupowania. Lewy obrońca Wisły Kraków był niedawno w Czarnogórze, ale musiał się zadowolić treningami i siedzeniem na ławce rezerwowych podczas ważnego meczu eliminacji MŚ. Wychowanek Pasjonata Dankowice cierpliwie czeka na kolejną szansę w drużynie narodowej, w której poprzednio wystąpił 16 grudnia 2011 roku w Antalyi przeciw Bośni i Hercegowinie.

Jaromir Kruk, "Piłka Nożna": Tli się w panu jakaś nadzieja na występ z Rumunią 10 czerwca?

[tag=6910]

Maciej Sadlok[/tag]: Wiadomo, że człowiek chciałby zagrać w takim meczu. Staram się jednak na chłodno oceniać sytuację. Selekcjoner na pewno nie będzie mieszał, nawet biorąc pod uwagę pauzę za kartki Kamila Glika, podstawowego środkowego obrońcy, pewnie wskoczy za niego ktoś, kto regularnie gra na tej pozycji, nie skrajny defensor. Na bokach obrony hierarchia jest przejrzysta, a mnie ucieszy kolejne powołanie. Nauczyłem się, że w każdym momencie trzeba być gotowym i przygotowanym na różne ewentualności.

Pamięta pan, z kim zadebiutował w reprezentacji Polski seniorów?
Z Rumunią w Warszawie, na modernizowanym wówczas stadionie Legii, który przypominał plac budowy, ale to był epizod. Wszedłem za Michała Żewłakowa. Z samego meczu niewiele sobie przypominam, przegraliśmy 0:1. Pełnoprawnym kadrowiczem poczułem się kilka dni później, gdy w Bydgoszczy zagrałem przeciw Kanadzie, w sparingu wygranym 1:0. W piłce nie ma czasu na rozpamiętywanie różnych wydarzeń, bo mecz goni mecz. Zaliczyłem kilkanaście spotkań w drużynie narodowej, ale wierzę, że najlepsze dopiero przede mną.

Same powołania od Nawałki cieszą czy to zbędny balast, skoro nie wychodzi pan na boisko?
Każde powołanie do reprezentacji daje ogromną satysfakcję. Na kadrę przyjeżdżają piłkarze z topowych europejskich klubów, poziom treningów jest bardzo wysoki, więc korzystam, ile mogę. Każde znalezienie się w kadrze to powód do dumy i to nie są puste słowa.

ZOBACZ WIDEO Torres trafia, Atletico wygrywa. Zobacz skrót meczu Atletico Madryt - Athletic Bilbao [ZDJĘCIA ELEVEN]

(…)

Jest pan teraz piłkarzem dużo lepszym niż sześć lat temu?
Oczywiście. Gdybym nie był, źle by to o mnie świadczyło. Mam na koncie już mnóstwo meczów, pewne decyzje na boisku podejmuję niejako z automatu, czuję się znacznie pewniej.

Brakuje panu goli w Wiśle?
Mimo że jestem obrońcą, przydałyby się trafienia. Może kiedyś częściej dochodziłem do pola karnego przeciwników, teraz zaś mam więcej zadań typowo defensywnych, ale jednak wypada coś strzelać.

Wisła Kiko Ramireza to zespół, w którym pan się może wykazać?
To dobrze poukładana ekipa, która ma zawsze konkretny plan. Czuję się bardzo dobrze w tym zespole, przerwy w grze miałem tylko z powodu kartek i narodzin syna, generalnie trener mi ufa. Z meczu na mecz wyglądamy coraz lepiej, łapiemy pewność siebie.

(…)

[b]CAŁY WYWIAD PRZECZYTASZ W NAJNOWSZYM NUMERZE TYGODNIKA "PIŁKA NOŻNA".

[/b]

Komentarze (0)