W ligowych pojedynkach z Pogonią Szczecin (2:0) i Legią Warszawa (0:2) 30-latek w ogóle nie pojawił się na boisku. Grał natomiast - choć nie w pełnym wymiarze - w meczu z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza (3:0), a także finale Pucharu Polski z Arką Gdynia (1:2).
- Pawłowski miał okazję się pokazać, ale nie udowodnił, że może pomóc drużynie i właśnie dlatego nie wystąpił w dwóch spotkaniach. Nie jestem zadowolony z jego formy. Musi pracować i zobaczymy co dalej. Być może dostanie szansę w niedzielę w meczu z Lechią. To dla nas ważny zawodnik, jednak ostatnio nie demonstrował swojego optymalnego poziomu. Rozmawiałem z nim na ten temat i zna moje zdanie - powiedział Nenad Bjelica.
Za kadencji poprzednich szkoleniowców Szymon Pawłowski był absolutnie podstawowym zawodnikiem Kolejorza. Obecna sytuacja to dla niego nowość. Jak więc ją przyjął? - Ja też byłem kiedyś dobrym piłkarzem, a jako trener grałem z Austrią Wiedeń w Lidze Mistrzów. Dziś nie ma to jednak żadnego znaczenia, bo liczy się to co tu i teraz. Tak samo jest w przypadku Pawłowskiego - stwierdził Chorwat.
W trwającym sezonie 30-latek uzbierał 21 meczów w Lotto Ekstraklasie, zdobywając jednego gola i dokładając do niego trzy asysty. Podczas środowego spotkania z Legią Warszawa zabrakło go nawet na ławce rezerwowych.
ZOBACZ WIDEO Wielki powrót Łukasza Teodorczyka! Gole Polaka dały mistrzostwo Anderlechtowi [ZDJĘCIA ELEVEN]