Alexis Sanchez kolejny raz pokazał, że jest wart każdych pieniędzy. Ze Stoke City został wybrany piłkarzem meczu, najpierw zaliczył asystę, a później - utykając (chwilę później został zmieniony z powodu kontuzji) - zdobył bramkę na 3:1.
O ile był to bardzo ważny gol, to istotniejsze było to, co się wydarzyło tuż po tym trafieniu. Sanchez podbiegł do fanów Arsenalu, wskazał na herb, a następnie na boisko. Ten prosty przekaz mówi wszystko: zostaję.
To pierwsza tak jasna deklaracja Sancheza na temat jego przyszłości. Dotychczas w mediach aż huczało, gdzie będzie grał Chilijczyk: nazwa drużyny Bayernu Monachium najczęściej przewijała się w ostatnich tygodniach. Również Juventus Turyn, Paris Saint-Germain czy Chelsea oraz Manchester City miały chrapkę na tego gracza.
Kontrakt Sancheza wygasa za rok i kilkumiesięczne negocjacje nie przynosiły rezultatów. Możliwe, że obie strony doszły do porozumienia w ostatnich dniach i Sanchez podpisze nową umową lub po prostu wypełni obecną.
Jedno jest pewne: gest Chilijczyka był jasny - w następnej kampanii nadal będzie występował na Emirates Stadium.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: To był dla mnie szok. Długo nie będę mieć takiego przeżycia