Takiej burzy braw Kamil Grosicki jeszcze nie dostał od kibiców Hull City, ale to był dopiero drugi raz kiedy schodził z boiska na KC Stadium. Za pierwszym razem było to w jego debiucie, kibice jeszcze nie wiedzieli czego się spodziewać po nim.
Teraz doskonale zdają sobie sprawę, jakie atuty ma reprezentant Polski: szybkość, przebojowość, niekonwencjonalne zagrania i asysty - to facet, który najczęściej potrafi w Hull posłać otwierającą drogę do bramki piłkę.
Wprawdzie na koncie ma cztery, to jednak był "zamieszany" w więcej bramek dla Hull City. Tak też było w sobotnie popołudnie. To Grosicki jako pierwszy dał w drugiej połowie sygnał do natarcia. W swoim stylu urwał się lewą flanką i w dość trudnej sytuacji wywalczył korner.
W 62. minucie popędził do kontry i chociaż tak naprawdę miał do dyspozycji tylko Lazara Markovicia, to dośrodkował idealnie pomiędzy obrońców a bramkarza. Serb pierwszy strzał oddał tak, że piłka odbiła się od poprzeczki, linii bramkowej i dopiero dobitka Markovicia sprawiła, że padł gol. Zabrakło około 10 centymetrów, żeby po pierwszym uderzeniu Tygrysy cieszyły się z bramki, a Grosicki z asysty.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: wielkie emocje i 6 goli w półfinale [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Jako, że Marković "na raty" wpakował piłkę do siatki, to Polak pozostanie bez otwierającego podania w pomeczowych statystykach.
W 89. minucie Marco Silva postanowił ściągnąć Grosickiego z boiska. Kibice zgromadzeni na KC Stadium zgotowali mu owację na stojąco. Nawet Abel Hernandez, napastnik Hull City, stał i bił brawo Polakowi. Widać, że koledzy z zespołu cenią go.
Uznanie "Grosika" spotkało także od dziennikarzy Sky Sports. Ci drugi raz w tym sezonie wybrali go piłkarzem meczu. Polak dostał "ósemkę".
W następnej kolejce Hull City czeka wyjazdowe spotkanie z Southampton (sobota, godzina 16:00).