Sytuacja Leo Beenhakkera od dawna jest nieciekawa. Holender ma w Polsce wielu wrogów, którzy na każdym kroku starają się go krytykować. Po żenującej porażce z Irlandią Północną pojawia się coraz więcej głosów, że Beenhakker pożegna się z posadą selekcjonera reprezentacji Polski. Od pewnego czasu wśród kandydatów na jego następcę wymienia się Franciszka Smudę, obecnego trenera Lecha Poznań. Sam zainteresowany przyznał, że jego marzeniem jest praca w Bundeslidze lub zostanie selekcjonerem kadry. - To nie jest tak, że dybię na posadę zajmowaną przez Leo Beenhakkera. Kadra to marzenie każdego, ale ja na nią nie nastaję. Nikt na razie o niej ze mną nie rozmawiał - mówi Smuda na łamach Gazety Wyborczej.
"Franz" to jeden z najbardziej renomowanych polskich trenerów. Kilka lat temu był typowany na następcę Janusza Wójcika, ale ostatecznie nie czuł się na siłach, aby prowadzić reprezentację i ostatecznie selekcjonerem został Jerzy Engel. Kontrakt Smudy z Lechem wygasa w czerwcu bieżącego roku. Prasa spekulowała, że zarząd klubu zgodził się, żeby w razie konieczności Smuda rozpoczął pracę w kadrze już w kwietniu. - Dywagacje o objęciu przez trenera Smudę kadry narodowej są tylko medialną karmą. Beenhakker wciąż jest trenerem reprezentacji, nikt go nie zwolnił i póki co nie zwolni. Nie zazdroszczę Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej i prezesowi Grzegorzowi Lacie obecnej sytuacji, z którą muszą sobie poradzić, ale Lech i trener Smuda rozwiązaniem nie będą. 14 kwietnia trener Smuda, prezes Jacek Rutkowski i ja siadamy do rozmów o nowym kontrakcie - ucina wszelkiego rodzaju spekulacje Andrzej Kadziński, prezes Lecha.
Franciszek Smuda nie jest również zainteresowany przejęciem kadry już teraz. - Polska jest ciągle w grze w eliminacjach mistrzostw świata. Nie straciła szans na awans, ale jej sytuacja nie jest dobra i szanse te spadły. Nowy szkoleniowiec miałby brać w tej sytuacji na siebie odpowiedzialność za zdobycie awansu?! Nie sądzę, by było to mądre i aby ktokolwiek chciał taką odpowiedzialność brać. Niech Leo Beenhakker dokończy eliminacje. Dopiero wtedy pomyślimy, co dalej - mówi "Franz", który jednak bierze pod uwagę wcześniejsze przejęcie kadry. - Chyba, żeby miało się okazać, że faktycznie spisujemy te eliminacje na straty. I że powołujemy nowego trenera z myślą o budowaniu już teraz drużyny na Euro 2012. Wtedy - jak najbardziej, ale tylko wtedy. A nikt nowemu trenerowi takiego komfortu nie da, bo przecież szanse wciąż są. Kółko się zamyka.
Prezes Lecha uważa, że do Smudy o wiele bardziej pasuje praca w klubie, niż reprezentacji. - Znam Smudę i wiem, że jeśli ma jakieś tego typu marzenia, to dotyczą one raczej Bundesligi. Kadra to zupełnie co innego. W jej przypadku nie ma codziennej pracy. Wiem, iż tego by mu bardzo brakowało. To typ trenera ligowego, który co tydzień musi mieć mecz, a w tygodniu treningi. On tym żyje, nie umie się bez tego obejść. To nie jest typ szkoleniowca reprezentacji - zakończył Andrzej Kadziński.