Liga Mistrzów: koniec fantastycznej przygody Leicester! Atletico nie pękło pod naporem mistrza Anglii

PAP/EPA / PAP/EPA/TIM KEETON
PAP/EPA / PAP/EPA/TIM KEETON

Leicester City nie okazało się pogromcą hiszpańskich drużyn. Po niespodziewanym wyeliminowaniu Sevilli, w ćwierćfinałowym rewanżu ambitny mistrz Anglii zremisował u siebie z Atletico 1:1 i odpadł z Ligi Mistrzów.

Jednobramkowa strata z Madrytu nie rozstrzygała dwumeczu, nie zmuszała też gospodarzy do falowych ataków od pierwszych minut. Ekipa Craiga Shakespeare'a chciała ograniczyć ryzyko nadziania się na kontrę i zaczęła dość zachowawczo. Po upływie kwadransa poczuła się jednak pewniej i nacisnęła mocniej, mogąc nawet objąć prowadzenie. Znakomitej okazji nie wykorzystał wtedy Shinji Okazaki. Japończyk otrzymał świetne podanie na 8. metr od Jamiego Vardy'ego, ale biegł trochę za szybko, w efekcie nie złożył się idealnie do strzału i posłał piłkę nad poprzeczką.

Lisy nabrały wiary, kontynuowały natarcie głównie za sprawą dobrze dysponowanego Riyada Mahreza, lecz w 26. minucie dały się bardzo boleśnie skarcić. Atletico zaatakowało raz, a porządnie i po perfekcyjnie rozegranej akcji zrobiło się 0:1. Na lewym skrzydle błysnął Filipe Luis, który dośrodkował wprost do niekrytego Saula Nigueza, a ten idealnie dołożył głowę i skierował piłkę do siatki przy dalszym słupku. Kasper Schmeichel nie mógł tego obronić, zawalili natomiast jego koledzy z obrony, którzy nie zrobili nic, by przeszkodzić 22-letniemu Hiszpanowi.

Ta bramka podłamała Lisy, które wiedząc, że teraz muszą trafić do siatki aż trzykrotnie, już do końca pierwszej połowy nie potrafiły wrócić do właściwego rytmu. Widział to Craig Shakespeare i zdecydowanie zareagował, dokonując w przerwie aż dwóch zmian. Świetnym posunięciem okazało się posłanie do boju Bena Chilwella. 20-letni Anglik niesamowicie rozruszał ekipę mistrza Anglii i to po jego akcji padło wyrównanie. Nie do końca wyszedł mu strzał z ostrego kąta, ale piłka trafiła w polu karnym pod nogi Vardy'ego i snajper Leicester umieścił ją w siatce przytomnym uderzeniem pod poprzeczkę.

Gol na 1:1 był dla gospodarzy impulsem do dalszych ataków i rywal zaczął mieć ogromne problemy w defensywie. W polu karnym Jana Oblaka co chwilę się kotłowało i obrońcy Los Colchoneros zwijali się jak w ukropie, by blokować kolejne strzały rozpędzonych Lisów. Wciąż mieli jednak dwa gole w zapasie i mogli sobie pozwolić na takie balansowanie na granicy ryzyka.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: błysk Messiego dał zwycięstwo Barcelonie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Awans Atletico zawisłby na włosku, gdyby gospodarze zdołali pokonać Oblaka po raz drugi. O to było jednak trudno, zwłaszcza że dotąd zespół z Madrytu miał znakomitą defensywę i w dziewięciu wcześniejszych spotkaniach obecnej edycji Ligi Mistrzów stracił zaledwie cztery bramki.

Lisy były we wtorek lepsze, pokazały też niesamowitą ambicję, lecz kluczem do półfinału było dla nich zachowanie czystego konta, a tego nie potrafiły zrobić. Wbicie Atletico aż trzech goli okazało się zadaniem ponad siły mistrza Anglii i mimo walki do ostatnich sekund, żegna się on z Ligą Mistrzów na etapie ćwierćfinału.

Faworyt nie olśnił, mimo to może już myśleć o następnych wyzwaniach. Leicester natomiast kończy piękną przygodę. Cała Europa podziwiała marsz kopciuszka, który najpierw w cuglach wygrał swoją grupę, a potem stawiał twardy opór dużo silniejszym od siebie.

Leicester City - Atletico Madryt 1:1 (0:1)
0:1 - Saul Niguez 26'
1:1 - Jamie Vardy 61'
pierwszy mecz: 0:1, awans: Atletico Madryt

Składy:

Leicester City: Kasper Schmeichel - Danny Simpson, Wes Morgan (84' Daniel Amartey), Yohan Benalouane (46' Ben Chilwell), Christian Fuchs, Riyad Mahrez, Wilfred Ndidi, Danny Drinkwater, Marc Albrighton, Shinji Okazaki (46' Leonardo Ulloa), Jamie Vardy.

Atletico Madryt: Jan Oblak - Juanfran (55' Lucas Hernandez), Stefan Savić, Diego Godin, Filipe Luis (74' Angel Correa), Saul Niguez, Gabi, Jose Maria Gimenez, Koke, Yannick Ferreira Carrasco (69' Fernando Torres), Antoine Griezmann.

Sędzia: Gianluca Rocchi (Włochy).

Źródło artykułu: