GKS Katowice zanotował przeciętny start rundy wiosennej. W czterech pierwszych spotkaniach zdobył tylko dwa punkty i wypadł ze strefy gwarantującej awans do Lotto Ekstraklasy. Jednak po zwycięstwach nad Wisłą Puławy (3:0) i Zniczem Pruszków (4:1) atmosfera w zespole jest dużo lepsza niż jeszcze tydzień temu.
- Pierwsze mecze, w których nie punktowaliśmy za dobrze, pod względem gry były naprawdę solidne. Brakowało tylko skuteczności, spokoju pod bramką. Potrzebne było nam zwycięstwo. Było to widać w spotkaniu z Wisłą Puławy, gdzie po zwycięstwie w Pruszkowie, zeszło z nas ciśnienie i grało nam się łatwiej. Zrobimy, co w naszej mocy, żeby to kontynuować. Cieszymy się ze zwycięstwa na trudnym terenie, ale teraz jest pełna koncentracja - ocenił napastnik GKS-u, Mikołaj Lebedyński.
W meczu z Wisłą Puławy Lebedyński zdobył swoją drugą w tym sezonie bramkę. Był to dla niego osiemnasty występ w barwach GKS-u. - Siedzimy na ławce i pokazujemy, że gdy wejdziemy, możemy coś dać temu zespołowi. Mamy silną, szeroką kadrę. To w perspektywie kolejnych meczów będzie kluczowe - dodał Lebedyński.
Kolejnym rywalem GKS-u będzie walcząca o awans do Lotto Ekstraklasy Miedź Legnica. Mecz rozegrany zostanie w czwartek, a jego początek wyznaczono na 20:45.- Walczymy o awans, więc nie ma zespołów pierwszoligowych, których musielibyśmy się bać. Czy przed nami Miedź, czy inny zespół, niezależnie od miejsca w tabeli, będziemy grali o trzy punkty. Skupiamy się na tym czwartkowym spotkaniu, żeby je rozegrać jak najlepiej - przyznał Lebedyński.
ZOBACZ WIDEO Ligue 1: AS Monaco ucieka rywalom [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]