Nerwowo w gdyńskim klubie było już po fatalnym meczu z Górnikiem Łęczna (2:4) w ostatnią sobotę. Trener Grzegorz Niciński najpierw musiał tłumaczyć się przed dziennikarzami, a następnie przed działaczami, którzy chcieli usłyszeć konkretną odpowiedź na pytanie: "co dzieje się z zespołem w ostatnich tygodniach".
Dla szkoleniowca Arki Gdynia i zespołu meczem na przełamanie miało być starcie z Wigrami Suwałki w Pucharze Polski. Nic z tego. Żółto-niebiescy zagrali beznadziejne spotkanie, przegrywając 2:4.
Ta porażka, ale i styl przelały czarę goryczy. Nikt w klubie nie akceptuje takiej gry, co zostało przekazane w ostatnich dniach trenerowi i zawodnikom. W meczu z Pogonią Szczecin zagra o posadę. Jeśli przegra - odejdzie. Są prowadzone rozmowy z innymi trenerami. Mówi się m.in. o Macieju Skorży czy Mariuszu Rumaku.
- Trener Niciński na pewno poprowadzi Arkę w meczu z Pogonią Szczecin, ale nie da się ukryć, że siedzi na beczce z prochem, lont jest podłączony, a iskra poszła. W najbliższym czasie czekają nas ważne decyzje - mówił Wojciech Pertkiewicz (prezes klubu) w rozmowie z dziennikarzami podczas otwarcia przystanku autobusowego w kształcie bramki przy Stadionie Miejskim w Gdyni.
Arka Gdynia na wiosnę w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy zdobyła zaledwie cztery punkty w siedmiu spotkaniach - pokonała Koronę Kielce (4:1) i zremisowała z Cracovią 1:1.
ZOBACZ WIDEO Zabójcza skuteczność Moraty dała Realowi triumf z Leganes - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]