Jose Mourinho niegdyś był bogiem dla fanów Chelsea, zdobywając cztery mistrzostwa Anglii, ale w poniedziałkowy wieczór został nazwany przez nich "judaszem". Portugalczyk nie zamierzał być dłużny.
- Mogą nazywać mnie jak chcą, ale ja jestem profesjonalistą i bronię swojego klubu. Wygrałem dla nich cztery mistrzostwa, więc nadal jestem numerem jeden. Jeżeli ktoś mi dorówna, spadnę na drugie miejsce. W tym momencie to Judasz jest numerem jeden - wypalił Jose Mourinho.
Jednak to nie był jedyny kontrowersyjny moment podczas tego spotkania. Po ostatnim gwizdku sędziego trenerzy podają sobie rękę, ale nie tym razem. Mourinho najwyraźniej nie miał ochoty na to, a po meczu tłumaczył się w ten sposób: - Jeżeli spotkam go, to uścisnę mu dłoń. Nie zrobiłem tego po meczu, ponieważ czułem, że nasi gracze i kibice potrzebują mojej natychmiastowej reakcji. Chciałem im podziękować. Mogę wam obiecać, że kiedy go tu spotkam, podam mu rękę. Nie mamy o czym ze sobą rozmawiać, ale z pewnością możemy wymienić uścisk dłoni.
ZOBACZ WIDEO Rangers przerwali bajeczną passę Celtiku [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]