W rundzie jesiennej Dolcan podejmował rywali w Nowym Dworze Mazowieckim, ale taki obrót spraw dobiegł końca. Najbliższy mecz będzie pierwszym rozegranym w Ząbkach. - Myślę, że naszym atutem jest własne boisko. Na pewno przyjdzie zdecydowanie więcej ludzi, niż przychodziło na mecze w Nowym Dworze, bo tam po prostu mieli problem z dojazdem - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zauważa Sergiusz Wiechowski.
Wznowienie rozgrywek po przerwie zimowej wypadło pozytywnie dla Dolcanu, który najpierw otrzymał walkower za mecz z Kmitą, a tydzień później pokonał GKP Gorzów Wlkp., dzięki czemu oddalił się od strefy spadkowej. - Ta sytuacja zdecydowanie nas cieszy. W pierwszej rundzie mieliśmy sześć punktów chyba po ośmiu meczach. Teraz nasza sytuacja wygląda lepiej, ale wszystkie drużyny w dole tabeli bardzo mocno walczą o utrzymanie. Do końca nikt się nie podda. Każdy mecz jest bardzo istotny dla układu tabeli, bo wszystko może się zmienić po negatywnym wyniku. Myślę, że dzięki temu każdy mecz będzie stał na niezłym poziomie - przyznaje asystent trenera Marcina Sasala.
Sobotni przeciwnik stara się opierać swoją grę na akcjach przeprowadzanych bocznymi sektorami boiska. Piłkarze Dolcanu doskonale wiedzą, czego spodziewać się po łęczyńskim zespole. - Pierwszy mecz przegraliśmy 0:3 i dwie bramki strzelili nam po akcjach z boku boiska, a jedną ze stałego fragmentu. Obserwowaliśmy ich mecze. Na pewno znamy ich mocne strony i będziemy starali się je wyeliminować. Górnikowi może być trudno u nas z powodu boiska. Jest to drużyna doświadczona i atutem dla nich byłoby równe boisko, takie jak u nich. Myślę, że obecne warunki działają na naszą korzyść i powinniśmy to wykorzystać - ocenia Wiechowski.