Po zatrudnieniu przez zarząd trenera Mieczysława Broniszewskiego do Gorzowa przyszło 11 nowych piłkarzy. Wiosną GKP miał zacząć zdobywać punkty, które są gorzowianom bardzo potrzebne w walce o utrzymanie drużyny w szeregach pierwszoligowców. Jednak GKP po dwóch rozegranych w tym roku kolejkach nie może dopisać żadnych punktów, a gra "niebiesko-białych" pozostawia wiele do życzenia.
- Oczywiście szczęście nam nie sprzyja, bo byliśmy drużyną lepszą w Świnoujściu, a te ostatnie spotkanie to dwa błędy bramkarza i mecz przegrany. Jeszcze jest 13 spotkań i będziemy walczyć do końca. Potrzeba nam jeszcze więcej zgrania, potrzeba nam trochę czasu. Do zdobycia jest jeszcze 39 punktów, a może uda nam się wygrać z Widzewem czy w Łęcznej? Dobrze, że mamy teraz trochę przerwy, zdobędziemy trzy punkty walkowerem i trzeba przygotować się na następne spotkanie - powiedział prezes GKP Gorzów Sylwester Komisarek dla RMG.
Gorzowianie mają problemy ze zdobywaniem bramek, jednak wielu kibiców uważa, że nie wszystkie zmiany okazały się udane. W składzie GKP brakuje chociażby Pawła Kaczorowskiego, który nadal jest w kadrze klubu.
- Zostanie jeszcze w naszej drużynie trzy spotkania, a jeżeli trener nie zdecyduje się na jego grę, a z tego co słyszę to raczej nie, to po prostu będziemy rozwiązywać kontrakt. Ten zawodnik po prostu jest nieprzygotowany, trzy miesiące nie trenuje - podsumował prezes gorzowskiego klubu.