Zazwyczaj na każdym zgrupowaniu reprezentacji Polski Leo Beenhakker miał do dyspozycji kilku piłkarzy, którzy od dawna nie powąchali murawy. Zawsze jednak udawało się kolejnym selekcjonerom uzyskiwać niezłe wyniki, mimo braku ogrania. Swoisty fenomen polskiej reprezentacji wynikał zapewne z dużego zaangażowania piłkarzy. Tym razem jest lepiej niż poprzednio.
Holenderski selekcjoner polskiej drużyny narodowej ma do dyspozycji graczy, którzy ostatnio regularnie zaczęli grać. Spośród 23 powołanych piłkarzy tylko Łukasz Fabiański, Mariusz Lewandowski oraz Łukasz Sosin nie zagrali w ostatniej kolejce ligowej.
Tym razem kadrowicze wykazali się także niezłą skutecznością. Do bramki podczas ostatniego weekendu trafiali Ireneusz Jeleń, Dariusz Dudka, Marcin Wasilewski oraz Łukasz Trałka. Leo Beenhakker ma więc powody do satysfakcji i z pewnością będzie mu lepiej przygotować kadrę do starć z Irlandią Północną oraz San Marino.
- Dla mnie ważniejsze od zdobywania bramek jest to, że większość z tych piłkarzy ma w końcu okazję do regularnych występów. Oczywiście gole są dla zawodników bardzo ważne, ale dla mnie ważniejsze jest to, że oni nie męczą się, przede wszystkim psychicznie, siedząc na ławce rezerwowych. To dla mnie ważna sprawa - komentuje selekcjoner reprezentacji Polski Leo Beenhakker.
- Oczywiście nie mam gwarancji, że również w Belfaście będą w dobrej formie, ale jest to znak, że potrafią osiągnąć odpowiednią dyspozycję sportową - dodaje holenderski szkoleniowiec Polaków.