"Wracając jeszcze od mojej akcji i reakcji, jakie wywołała, chciałbym wyrazić moje szczere przeprosiny. Szczególnie w kierunku Ivana Calero. Patrząc wstecz, nie powinienem tego zrobić" - napisał w poniedziałek po południu na Twitterze Joel Veltman.
W trakcie niedzielnego meczu ze Spartą Rotterdam obrońca Ajaksu Amsterdam najpierw pokazał rywalowi, żeby wstrzymać grę, bo kontuzjowany jest jeden z jego kolegów. A gdy piłkarz Sparty się zatrzymał, on ruszył na bramkę. Zachowanie Holendra było z gatunku tych nie do zaakceptowania. Są na boisku zasady pisane, są też niepisane. Zdarzało się, że leżał piłkarz kontuzjowany, a rywal nie przerywał gry. Na ten temat co jakiś czas odbywa się zresztą dyskusja, czy trzeba grę przerywać.
Czym innym jednak jest, kiedy już zawodnik prosi o wstrzymanie akcji, a potem ją kontynuuje, gdy przeciwnik przychylił się do prośby. To w zasadzie sytuacja niespotykana.
Sportsmanship is dead in Holland pic.twitter.com/Kw7mfOjxFV
— Telegraph Football (@TeleFootball) 12 lutego 2017
On sam początkowo szczycił się tym, że wykonał po prostu dobrą sztuczkę. - To była tylko taka podstępna sztuczka. Bertrand leżał na ziemi i pomyślałem, że można to wykorzystać. Dlatego udałem wybicie piłki, po czym ruszyłem w kierunku bramki. Wiem, że nie otrzymam za to nagrody, ale to była tylko sztuczka. Teraz mogę się z tego śmiać - mówił.
Na piłkarza posypały się gromy. Angielski "The Guardian" pisał o najbardziej niesportowym zachowaniu w historii. Inne media również wzięły piłkarza w obroty. Dopiero po tych atakach 25-latek się zreflektował.
Ajax będzie rywalem Legii Warszawa w 1/16 finału Ligi Europy. Pierwszy mecz odbędzie się już w najbliższy czwartek na Stadionie Wojska Polskiego, początek o godz. 21:05.
Nie z nami takie numery Veltman.