Jacek Stańczyk: Skuteczni Big Brothers. Lechia rozpoczęła wiosenne show (komentarz)

PAP / PAP/Adam Warżawa
PAP / PAP/Adam Warżawa

Flavio i Marco Paixao nie znosili kiedyś, gdy nazywano ich tak jak finalistów brytyjskiego X-Factora. Talent obaj jednak mają duży, a show w niedzielnym meczu z Jagiellonią zrobili konkretne.

Jedward - to jest nazwa, która wywoływała w Portugalczykach wściekłość. Tak nazywało się dwóch 17-letnich Irlandczyków John i Edward Grimmes. Bliźniacy z Wysp Brytyjskich w 2009 roku podbili serca jury z ostrym Simonem Cowellem na czele, podbili serca telewidzów, choć talent-show nie wygrali. Karierę zrobili jednak wielką. Gdy bracia Marco Paixao i Flavio Paixao grali w szkockim Hamilton Acedemical, kibice nazywali ich właśnie Jedward.

Kiedyś jeden z członków fanklubu Hamilton Brandon Coghill nam tłumaczył: - Kiedy przybyli do klubu mieli te swoje dziwaczne fryzury, identyczne jak tych dwóch finalistów X-Factora. Nazywaliśmy ich Jedward.

A Portugalczyków trafiał szlag.

Irlandczycy wystąpili również w Big Brotherze. Wielkimi braćmi w Gdańsku są Flavio i Marco.

Deportivo - Barcelona: demolka gospodarzy - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Byli nimi w niedzielę w meczu z Jagiellonią Białystok. Marco strzelił dwa gole i pewnie miałby hat-tricka, ale gdy sędzia podyktował Lechii jedenastkę, to już siedział na ławce rezerwowych. Piłkę wziął więc Flavio i przed 15-tysięczną publiką zabawił się z bramkarzem. Delikatną podcinką wpakował piłkę do bramki. Wicelider z Gdańska zdemolował białostockiego lidera 3:0 i strącił go z fotela.

I idzie na mistrza. To jest ten sezon, w którym Lechia Gdańsk od momentu powrotu do ekstraklasy (2008 rok) chce być znowu wielka. Teraz ma wszystko, żeby to osiągnąć. Trenera, który wie jak smakuje mistrzostwo, bo Piotr Nowak takie w USA zdobywał. Ma bardzo dobrych piłkarzy, reprezentantów Polski w formie. Ma jednego z najlepszych bramkarzy w historii polskiej ligi w osobie Dusana Kuciaka i mózg drużyny otrzaskany z wielkim futbolem. Mowa oczywiście o Milosu Krasiciu.

Do tego jest w końcu spokój, stabilizacja kadrowa, bo potencjalne wzmocnienia przestali przyjeżdżać hurtowo wagonami. No i są bracia robiący show. Gdańscy idole wiosnę rozpoczęli najlepiej jak mogli. Śpiewająco.

Źródło artykułu: