Felipe Caicedo: Legia? Bez komentarza

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Andreu Dalmau
PAP/EPA / Andreu Dalmau
zdjęcie autora artykułu

Legia Warszawa nie rezygnuje z prób sprowadzenia napastnika Espanyolu Felipe Caicedo. Sam zainteresowany nie chciał rozmawiać o negocjacjach z mistrzem Polski, ale odmawiając komentarza, tak naprawdę tylko podsycił plotki o transferze do Legii.

O tym, że Legia na celownik wzięła 28-letniego Ekwadorczyka, jako pierwszy podał serwis weszlo.com. Ostatniego dnia okienka transferowego mistrz Polski stanął do wyścigu po Felipe Caicedo z takimi klubami, jak Villareal i Leicester. Espanyol nie chciał działać w pośpiechu, termin przeprowadzenia transferów minął, ale nie dla Legii. W Polsce okienko zamyka się z końcem lutego i teraz - co często podkreśla prezes Bogusław Leśnodorski - atrakcyjność Legii na rynku znacznie wzrosła. Warszawiacy stracili konkurencję w postaci klubów z zachodnich lig europejskich i jeszcze przez miesiąc mają czas, aby skusić Ekwadorczyka oraz przekonać szefów Espanyolu.

Mistrz Polski nie ukrywa, że chce powalczyć o Caicedo. - Rozmowy są trudne, bo wiadomo, że zawodnik takiej rangi ma wiele propozycji. W grę wchodzą oferty ze Wschodu, bardzo intratne finansowo, z którymi na pewno ciężko konkurować. Widzimy, co dzieje się na rynku. Skoro Felipe nie podpisał umowy z nowym pracodawcą, to zobaczymy, jak sprawa potoczy się w najbliższych dniach - "Przegląd Sportowy" cytuje dyrektora sportowego stołecznego klubu Michała Żewłakowa.

Co prawda menadżer napastnika Paco Duran na łamach "PS" przekonywał, że żadnych rozmów z Legią nie ma, ale już sam Caicedo nie chciał potwierdzić, ani zaprzeczyć medialnych doniesień o jego negocjacjach z mistrzem Polski.

Do Ekwadorczyka zadzwonił dziennikarz "Super Expressu" Piotr Koźmiński.

Caicedo nie chciał rozmawiać o Legii, ale brak zaprzeczenia ze strony głównego zainteresowanego również jest istotną informacją i sugeruje, że mistrz Polski nadal jest w grze. Gdyby szans na transfer nie było, Caicedo mógł uciąć temat, rzucając "to bzdury". A tak, szykuje nam się pierwsza w historii transferowa opera mydlana, której bohaterami są polski klub i piłkarz takiej rangi, jakiego Ekstraklasa jeszcze nie widziała.

ZOBACZ WIDEO Podsumowanie zimowego okna transferowego: Grosicki, Legia i Chińczycy

Źródło artykułu: