Łukasz Podolski jak Barcelona, dogada się z Japończykami?

 / Fot. PAP/EPA/SEDAT SUNA
/ Fot. PAP/EPA/SEDAT SUNA

Łukasz Podolski nie trafi do ligi chińskiej, ale nie można wykluczać jego przeprowadzki do Japonii. "Poldiego" wielkimi zarobkami kusi prezes firmy, która niedawno nawiązała współpracę z FC Barcelona.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatnich tygodniach w niemieckich, ale także tureckich mediach, bardzo dużo pisało się o zainteresowaniu Łukaszem Podolskim jednego z klubów chińskich. Popularny "Poldi" osobiście rozwiał wszelkie wątpliwości i powiedział, że do Chin na razie się nie wybiera. Niedługo później plotki dementował także klub z Pekinu, Beijing Guoan.

Jak się jednak okazuje, przeprowadzki na Daleki Wschód urodzonego w Polsce zawodnika nie można jednak wykluczać. Wszystko dlatego, że o zakontraktowanie byłego reprezentanta Niemiec walczą działacze japońskiego klubu Vissel Kobe, dwunastej drużyny poprzedniego sezonu w japońskiej elicie. Według dziennika "Bild" strony przeprowadziły już pierwsze rozmowy.

Niemiecka gazeta informuje, że Podolskiego do swojej drużyny chce koniecznie ściągnąć miliarder (majątek szacowany na sześć miliardów euro) Hiroshi Mikitani. To ten sam człowiek, który niedawno przewijał się w informacjach na temat sponsorowania Barcelony. Mikitani to założyciel i prezes zarządu giganta elektronicznego i internetowego Rakuten.

Japończyk kusi podobno Podolskiego zarobkami na poziomie ośmiu milionów euro rocznie. Piłkarz miałby podpisać 2,5-letni kontrakt. Aby jednak transakcja doszła do skutku, Japończycy musieliby za napastnika zapłacić około pięć milionów euro. "Poldi" ma bowiem ważny jeszcze przez ponad rok kontrakt z Galatasaray Stambuł.

ZOBACZ WIDEO Cagliari - Genoa. Wysokie zwycięstwo gospodarzy, grał Bartosz Salamon. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: