Kluczowy pojedynek bramkarzy

Przegląd Sportowy pisze, że piątkowy mecz Legii Warszawa z Górnikiem Zabrze zapowiada się również jako konfrontacja dwóch świetnych bramkarzy: Jana Muchy i Sebastiana Nowaka.

Obaj urodzili się w 1982 roku, choć Nowak jest starszy od Muchy o prawie 11 miesięcy. Teraz są na prawdę ważnymi punktami swoich zespołów i w piątkowym meczu spotkają się przy Łazienkowskiej, by walczyć o zachowanie czystego konta. Zadanie będzie arcytrudne, bowiem obydwie drużyny mają o co walczyć: Legia ma ochotę na mistrzostwo Polski, Górnik wciąż nie może wydostać się ze strefy spadkowej po fatalnej jesieni.

Właśnie w rundzie jesiennej Wojskowi z łatwością ograli w Zabrzu Górnik 3:0. - Wolę o tym spotkaniu nie pamiętać. Przegraliśmy 0:3, zwolniono trenera Ryszarda Wieczorka, a ja na kilka meczów wypadłem z podstawowego składu. Na szczęście to już przeszłość. Nie warto żyć tym, co było. - mówi Sebastian Nowak, który w tej rundzie ma pewne miejsce w bramce zabrzańskiej drużyny.

- W polskiej lidze nie ma słabych bramkarzy, przynajmniej takich nie znam. Z Sebastianem sporo mnie łączy, nie tylko wiek. Gramy w dobrych klubach, najlepszych w historii polskiego futbolu. I nie patrzmy na tabelę, bo rzeczywistość jest zupełnie inna. Jestem przekonany, że Górnik utrzyma się w lidze - stwierdza z kolei Jan Mucha. Słowak traci miejsce w "jedenastce" tylko wtedy, gdy jest kontuzjowany, tak jak to miało miejsce przed dwoma tygodniami w meczu z Odrą Wodzisław (4:0). Golkiper z Zabrza rewanżuje się dobrym słowem na komplementy kolegi z Warszawy: - Janek to bez wątpienia najlepszy bramkarz w ekstraklasie. Bardzo doświadczony i znakomicie grający na linii. To już chyba jego ostatni sezon na polskich boiskach. Latem będą bić się o niego zachodnie kluby.

Przy Łazienkowskiej nie będzie jednak miejsca na wzajemne uprzejmości i komplementy. Obie drużyny punktów potrzebują jak powietrza i obie zapowiadają, że w stolicy zgarną komplet oczek. Słowacki bramkarz zaraz po spotkaniu ligowym uda się na zgrupowanie swojej reprezentacji, która najpierw zagra towarzysko z Anglią, a potem zmierzy się już o punkty w eliminacjach do mistrzostw świata z Czechami. Wychowanek Slovana Belá usłyszał jednak od szkoleniowca, że nie będzie miał szans na miejsce w pierwszym składzie, jeśli nie będzie grał w lepszym klubie. - Trener powiedział to otwarcie. Uważa, że mój konkurent występuje w lepszym zespole i będzie bronił. Mnie nie pozostaje nic innego, jak starać się przekonać go do zmiany zdania. Muszę walczyć, nie gadać - przyznaje legionista.

Nowak jak na razie nie ma szans na powołanie do reprezentacji Polski, ale być może kiedyś się doczeka. Z Muchą łączy go jeszcze jedna rzecz: obaj na początku roku zostali ojcami.

Komentarze (0)