Hiddink będzie menedżerem Chelsea do końca sezonu, ale już po czterech ligowych meczach (wszystkich zwycięskich - przyp. red.) zespołu ze stolicy Anglii pod jego wodzą można być pewnym, że zostawi swojemu następcy w pełni przygotowaną do odnoszenia sukcesów drużynę. Hiddink zdaje sobie sprawę, że dogonienie i prześcignięcie w tabeli Manchesteru United będzie rzeczą trudną, ale nie niewykonalną.
- Nie składamy broni, ale patrząc obiektywnie, czeka nas ekstremalnie trudne zdanie - skomentował Holender walkę z United o mistrzowską paterę i dodał: - Nie zapominajmy, że MU ma jedno spotkania więcej do rozegrania, a na dodatek ci zawodnicy mają doświadczenie w zdobywaniu mistrzostwa Premiership. Mogę jednak obiecać, że będziemy walczyć do samego końca.
Kiedy Hiddink przejmował schedę po Luisie Felipe Scolarim, Chelsea zajmowała czwarte miejsce w tabeli. Londyńczycy są już teraz na drugiej pozycji i tracą cztery oczka do piłkarzy sir Aleksa Fergusona. - Każdy, który miał ze mną do czynienia wie, że moimi priorytetami są: praca, praca, praca. Nie inaczej postępuję od pierwszych dni pracy w Londynie. Jak na razie, jestem zadowolony z efektów - powiedział Hiddink.
Mimo że w poprzednim sezonie Chelsea grała w wielkim finale Ligi Mistrzów (porażka z Manchesterem United po serii rzutów karnych - przyp. red.), to zdaniem Hiddinka w tym sezonie powinni pokazać się w tych rozgrywkach z jeszcze lepszej strony. - Pozostało tylko osiem drużyn w Lidze Mistrzów, a cel przyświeca wszystkim ten sam. Nie inaczej myśli Chelsea - oznajmił Holender.