Martin Nespor - człowiek od zadań specjalnych

Newspix / Tomasz Folta / Na zdjęciu: Martin Nespor
Newspix / Tomasz Folta / Na zdjęciu: Martin Nespor

Martin Nespor w poniedziałek zagra przeciwko Piastowi Gliwice, klubowi w którym pokazał się Polsce i to zaowocowało transferem do KGHM Zagłębia Lubin.

Przed sezonem 2015/2016 Piast Gliwice wypożyczył nikomu nieznanego w Polsce Martina Nespora. Radosław Latal, ówczesny trener gliwiczan, wykorzystał swoje kontakty w Czechach i pozyskał go ze Sparty Praga, gdzie zupełnie mu się nie wiodło.

W Piaście dostał spory kredyt zaufania i chociaż w dwóch pierwszych kolejkach nie strzelił bramki, to w trzecim spotkaniu i tak grał od pierwszej minuty. Dwa gole uzyskane z Górnikiem Zabrze sprawiły, że Nespor zyskał sympatię kibiców.

Czeski napastnik w kolejnych spotkaniach z Cracovią i Legią Warszawa także trafił do siatki, wyrabiając sobie markę bardzo skutecznego piłkarza. Ponadto jest to gracz, który całe serce oddaje za drużynę. Ani na moment nie zatrzymuje się i ciągle nęka obrońców.

Nawet kiedy nie zdobywał bramki, to i tak zbierał pochlebne recenzje. Rundę jesienną miał znakomitą - osiem goli sprawiało, że był najlepszym strzelcem drużyny, która liderowała w tabeli.

ZOBACZ WIDEO Bóg, futbol, Borussia. Polak, który zatrzymał papież

Wiosna była już słabsza dla Nespora i Piasta. Wprawdzie Nespor strzelił trzy gole, ale jesień rozbudziła apetyty kibiców. Na dodatek wicemistrzowi Polski nie udało się zatrzymać Czecha w składzie. Piast nie doszedł do porozumienia ze Spartą Praga i Nespor musiał wrócić do stolicy naszych południowych sąsiadów.

W międzyczasie zaczęło odzywać się Zagłębie Lubin, które już wiedziało, że Krzysztof Piątek chce odejść. Włodarze dogadali się ze Spartą co do kwoty odstępnego i za około 300 tysięcy euro Nespor trafił do Lubina.

Miał być podstawowym napastnikiem Zagłębia, chociaż miał spore zaległości treningowe. Piotr Stokowiec po raz pierwszy wprowadził go do gry w wyjściowym składzie z Legią w Warszawie. Wówczas na mistrza Polski wystawił dwóch napastników, którzy mieli cały czas naciskać na defensywę Wojskowych. Zdało to znakomity efekt i chociaż Nespor gola nie strzelił, to swoje zadanie wykonał w stu procentach.

Jednak dzisiaj jego bilans wygląda skromnie - dwa gole w 13 meczach to nie jest dobre świadectwo dla piłkarza, który kosztował kilkaset tysięcy euro i miał być czołowym strzelcem drużyny. Być może przełamie się w poniedziałek przeciwko swoim byłym kolegom.

Źródło artykułu: