To już druga taka seria Cracovii w tym sezonie. Wcześniej Pasy nie potrafiły wygrać żadnego z sześciu spotkań rozegranych miedzy 5. a 10. kolejką. Wówczas krakowianie przełamali się w bardzo efektowny sposób, pokonując Koronę Kielce aż 6:0.
Teraz Jacek Zieliński może nie otrzymać szansy na wyjście z kryzysu. Przy Kałuży 1 coraz głośniej mówi się o tym, że pozycja trenera jest zagrożona. Podczas piątkowego meczu z Bruk-Betem kibice wyraźnie opowiedzieli się z pozostawieniem Zielińskiego na stanowisku, ale choć prezes Janusz Filipiak liczy się ze zdaniem trybun, to może nie uratować szkoleniowca przed zwolnieniem.
- Zawsze miło, jak kibice stoją za trenerem i okazują mu poparcie. Cieszę się z tego, że kibice docenili to, co się zrobiło dla Cracovii. Dziękuję kibicom za to, że są ze mną i są z drużyną. To dla nas ważne w tej sytuacji - mówi Zieliński.
Trener Cracovii twierdzi, że przed spotkaniem ze Słoniami nie postawiono mu ultimatum, ale z jego słów można wywnioskować, że ma świadomość tego, że jego misja w Krakowie może dobiec końca w każdej chwili.
ZOBACZ WIDEO Borussia - Legia. Marcin Żewłakow: Tego nie da się logicznie wyjaśnić
- Powiem tak: zawsze, kiedy się przegrywa i drużynie nie idzie, to winnym porażki jest jeden. A sukces ma wielu ojców - mówi Zieliński i dodaje: - Nie musiano stawiać mi ultimatum, bo sam wiedziałem, jakiej wagi jest to mecz. Podchodzę do tego jednak spokojnie. Zawsze trener jest tak dobry jak wynik ostatniego mecz. Ta porażka skomplikowała nam sytuację. Czuję się za to odpowiedzialny. Winy zawsze szukam u siebie, a dopiero potem punktuję indywidualnie zawodników.
Jacek Zieliński prowadzi Cracovię od kwietnia 2015 roku. W 63 rozegranych pod jego wodzą meczach Cracovia zdobyła 99 punktów - to trzeci najlepszy wynik w branym pod uwagę okresie.