Takich problemów Atletico Madryt nie miało od lat

PAP / JUANJO MARTIN
PAP / JUANJO MARTIN

Atletico Madryt nie osiągało tak słabych wyników w hiszpańskiej ekstraklasie odkąd trenerem tego klubu jest Diego Simeone. Czy formuła już się wyczerpała?

W tym artykule dowiesz się o:

Nie brakuje opinii, że to najlepszy trener na świecie. Mający największy wpływ na prowadzoną przez niego drużynę. Każdy kibic futbolu, zapytany o Diego Simeone jednym tchem wymienia atuty jego zespołu. W Madrycie uwielbiany, mający status żywego pomnika Atletico. Być może jednak nadchodzą ostatnie miesiące jego związku z Rojiblancos.

Przed ostatnimi derbami miasta z Realem pisaliśmy, że dla Atletico to być może ostatni moment na włączenie się do walki o mistrzostwo Hiszpanii. Interesowała ich tylko wygrana i przed starciem z osłabionymi Królewskimi to oni byli faworytami. Zawiedli jednak na całej linii, a porażka 0:3 na własnym obiekcie ze znienawidzonym rywalem na długo zapadnie w pamięci kibiców.

Po 12 kolejkach zespół zajmuje dopiero szóste miejsce w tabeli, ze stratą aż dziewięciu punktów do rozpędzonych Los Blancos. Sytuacja jest zła, a symptomy, że z Atletico dzieje się coś niedobrego pojawiały się długo wcześniej. Już początek sezonu, naznaczony dwoma remisami z beniaminkami z Alaves i Leganes, zapalił lampkę ostrzegawczą. Wprawdzie potem przyszły zwycięstwa i remis na Camp Nou z Barceloną, ale ostatni miesiąc jest być może najgorszym okresem, odkąd trenerem drużyny został Diego Simeone.

Trzy porażki - z Sevillą (0:1), Realem Sociedad (0:2) i Realem (0:3) przedzieliło wprawdzie zwycięstwo z Malagą (4:2), jednak w starciu z przeciętną w ofensywie drużyną z Andaluzji zawodnicy Simeone dali sobie wbić dwie bramki. Jak na zespół słynący ze znakomitej defensywy i wręcz perfekcyjnej organizacji, zdecydowanie za dużo.

ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzji

W efekcie Atletico ma już na koncie trzy porażki i trzy remisy. Tak źle nie było, odkąd Argentyńczyk rozpoczął pracę na Vicente Calderon. Oczywiście, bierzemy pod uwagę sezony począwszy od 2012/2013. Simeone został trenerem w grudniu 2011 roku i porażek drużyny z tych rozgrywek nie możemy liczyć.

Słabe wyniki są o tyle zaskakujące, że latem Atletico nie osłabiło się. Ba, można powiedzieć, że dokonało wzmocnień. Sprowadzenie Kevina Gameiro, Nicolasa Gaitana czy wartościowego Simone Vrsjalko było z uznaniem komentowane przez hiszpańskich dziennikarzy. I nowi gracze, szczególnie francuski napastnik, nie zawodzą. Problem być może leży gdzie indziej.

We wrześniu klub ogłosił, że Simeone skrócił swój kontrakt z Atletico, mający pierwotnie obowiązywać do 2020 roku. Nowy gwarantuje mu pracę do 2018 roku. W mediach od razu znalazły się komentarze, że dzięki temu szkoleniowiec stworzył sobie możliwość wcześniejszego opuszczenia stołecznego klubu. A w każdej plotce jest ziarno prawdy. Być może formuła powoli się wyczerpuje i widzi to sam zainteresowany? Być może jego słowa już nie trafiają z taką mocą do głów piłkarzy, a on sam potrzebuje nowych wyzwań?

Z Atletico sięgnął bowiem po mistrzostwo Hiszpanii, Puchar Hiszpanii, Superpuchar Hiszpanii, wygrał Ligę Europy i Superpuchar Europy. Nie zdołał tylko wygrać Ligi Mistrzów, choć w tym roku był od tego o włos. Może właśnie druga w trenerskiej karierze porażka w finale z Realem zachwiała wiarą Argentyńczyka i stąd decyzja o skróceniu umowy od dwa lata.

Włoskie dzienniki informują, że wielką propozycję Simeone zamierza przedstawić mający mocarstwowe plany Inter Mediolan. Słyszy się też o tym, że Argentyńczyk jest pierwszym w kolejce do zastąpienia Arsene'a Wengera na ławce Arsenalu Londyn.

Źródło artykułu: