GKS Tychy w coraz większych tarapatach

To nie są udane tygodnie dla GKS-u Tychy. Podopieczni trenera Jurija Szatałowa doznali w Siedlcach dziewiątej porażki w tym sezonie.

Trwa fatalna passa beniaminka z Tychów. GKS po szóstej porażce z rzędu coraz mocniej okupuje dolne rejony tabeli. Najdobitniej o słabości tej drużyny świadczy fakt, że po raz ostatni ze zdobycia trzech punktów cieszyła się 1 października. Wówczas tyszanie po bramce Marcina Radzewicza pokonali GKS Katowice.

W Siedlcach podopieczni Jurija Szatałowa chcieli przerwać złą serię. O ile w pierwszej połowie goście grali z wielkim animuszem i byli zdecydowanie stroną dominującą, to po przerwie z piłkarzy GKS-u zdecydowanie uszło powietrze. Po bramce w 68. minucie Damiana Świerblewskiego, beniaminek po raz dziewiąty w tym sezonie musiał przełknąć gorycz porażki.

- Pogoń bardzo wyraźnie pokazała na czym w piłce polega sedno sprawy. Można grać, stwarzać sytuacje, ale przede wszystkim trzeba zdobywać bramki. Rywale stworzyli dwie sytuacje, wykorzystali jedną i było po meczu - tłumaczył niezadowolony Szatałow.

Sobotni pojedynek może być jednak małym światełkiem w tunelu dla beniaminka. Pozytywnie o drużynie z Tychów wypowiadał się między innymi szkoleniowiec Dariusz Banasik. - Wiedzieliśmy, że GKS Tychy miał ostatnio trochę problemów. Pojawił się dodatkowy bodziec w postaci zmiany trenera. Na dodatek drużyna wyjechała na krótkie zgrupowanie, dlatego spodziewałem się trudnego meczu - analizował.

Piłkarze z Tychów w 2016 roku rozegrają jeszcze dwa mecze. W środę podejmować będą Zagłębie Sosnowiec, a kilka dni później zagrają z Sandecją Nowy Sącz. W obu spotkaniach beniaminkowi będzie niezwykle trudno pokusić się o komplet punktów.

ZOBACZ WIDEO Grosicki podsumował 2016 rok. "Jesteśmy jedną wielką rodziną, chcemy się rozwijać"

Komentarze (0)