- Chcieliśmy ten mecz przede wszystkim wygrać, zdobyć wreszcie punkty. Każdy wie ile mieliśmy porażek z rzędu. Nastawialiśmy się na to cały tydzień. Rozmawialiśmy bardzo dużo z drużyną, żeby coś z Niecieczy przywieźć. Udało nam się. Zespół zagrał dobrze, konsekwentnie, nawet nie zraziło nas to, że nie strzeliliśmy rzutu karnego, także jestem bardzo zadowolony z przebiegu spotkania - mówił po pierwszym od 10 września zwycięstwie Korony Sławomir Grzesik.
Kielczanie od samego początku pokazywali, że mają pomysł na sobotnie spotkanie. - Oglądaliśmy dużo spotkań Termaliki i chcieliśmy ich w jak największym stopniu zniwelować i myślę, że to nam się udało. Może ten mecz w pierwszej połowie nie był ładny, ale wiadomo, że Termalica też miała swoje kłopoty. W drugiej połowie to spotkane było lepsze. To zasługa mojego zespołu, że zneutralizowaliśmy mocne strony rywala - stwierdził.
Co dalej czeka opiekuna złocisto-krwistych, który w trybie awaryjnym zajął miejsce odsuniętego od pracy z zespołem Tomasza Wilmana, czy liczy na to, że działacze dadzą mu szansę? - Nie zaprzątam sobie tym głowy. Jeśli będzie mi dane dalej prowadzić ten zespół, to będę się starał robić to najlepiej jak potrafię, tak jak do tej pory, ale sytuacja jest taka, że może być różnie. To nie jest pytanie tak naprawdę do mnie - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Atletico pokonane, dwa gole Realu Sociedad. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]