25-latek ostatnią bramkę zdobył w rozegranym 27 sierpnia meczu 7. z Górnikiem Łęczna. Potem przez ponad miesiąc był wyłączony z gry z powodu urazu, a gdy wrócił na boisko, nie potrafił strzelić gola w spotkaniach z Pogonią Szczecin, Bruk-Betem Termalicą Nieciecza i Zagłębiem Lubin.
Serię bez bramki przerwał dopiero w ostatnim meczu z Cracovią. Na piątego ligowego gola w sezonie Fiodor Cernych czekał łącznie 307 minut. W spotkaniu z Pasami przełamała się też Jagiellonia, która zatrzymała na trzech serię meczów bez zwycięstwa.
- W tamtych meczach nie graliśmy, tylko wyniki nie były dobre. Mieliśmy w nich wiele okazji, ale nie mogliśmy ich wykorzystać. W tygodniu trochę odpoczęliśmy od piłki i proszę - poszło nam naprawdę dobrze. Wygraliśmy w pewni zasłużenie - mówi Cernych.
Litwin zdobył bramkę na 2:1 po kapitalnym prostopadłym podaniu Konstantina Vassiljeva. - Dobrze mieć taką "10". To jego praca - on kreuje naszą grę. Ktoś inny walczy w odbiorze, a ja mam strzelać gole. Szczerze mówiąc, nigdy nie grałem z takim piłkarzem, który tak potrafi podać i w ogóle jest jednym z najlepszych, z jakimi grałem - mówi napastnik Jagiellonii.
Cernych mógł wyjechać z Krakowa z dubletem, ale w I połowie jego "główkę" w świetnym stylu obronił Grzegorz Sandomierski: - Już widziałem piłkę w bramce, ale Sandomierski świetnie interweniował. Wielkie brawa dla niego. Zaimponował mi.
ZOBACZ WIDEO Skorupski na remis ze Szczęsnym. Bramkarz Empoli zatrzymał Romę. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]