I wcale nie ukrywał, że gra jego drużyny wyglądała po prostu źle. - Brakowało spokoju, cierpliwości, rozegrania ataku pozycyjnego na dobrym poziomie, skuteczności - wyliczał selekcjoner. To aż do niego niepodobne, że tak skrupulatnie wyliczał co jego drużynie nie wyszło.
- Oczekiwania oczekiwaniami, ale liczy się to, co prezentujemy na boisku. A dzisiaj brakowało jakości, dlatego przeżywaliśmy tak trudne momenty. Mam nadzieję, że ten mecz będzie dla nas dobrą lekcją.
Z tych wszystkich błędów popełnianych przez jego piłkarzy selekcjoner doskonale zdaje sobie sprawę. Choćby z tego, że Polacy po raz kolejny nie są w stanie utrzymać prowadzenia. - Cały czas musimy nad tym pracować, skoro są takie błędy, to trzeba ruszyć do pracy. Nie będziemy załamywać rąk, tylko konkretnie pracować. Jest to proces, który czasem trwa dłużej. Mieliśmy już takie problemy i sobie poradziliśmy.
- Myślę też, że limit tych błędów już wyczerpaliśmy - komentował.
Selekcjoner zapewnia, że nie ma zastrzeżeń jeśli chodzi o pracę piłkarzy na treningach. Przyznał też, że przekonaliśmy się, jak wyjęcie z drużyny dwóch podstawowych zawodników (nie zagrali Arkadiusz Milik i Łukasz Piszczek) znacząco obniża jakoś gry drużyny. - A ci, którzy do zespołu pukają, cały czas muszą podnosić swoje umiejętności.
Plan na mecz z Armenią był prosty: Polska chciała grać ofensywnie, dominować, mieć przewagę w posiadaniu piłki. Tego planu nie udało się do końca zrealizować. Udało za to inny. - Widzieliśmy dwa zupełnie inne mecze. Nasza gra była na różnych poziomach. Zdobyliśmy jednak sześć punktów, wykonaliśmy plan. I to jest w tym momencie najważniejsze.
Polska - Armenia 2:1.
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak: za kilka dni nikt nie będzie pamiętał o stylu