- Nie myślę o tym, aby na siłę pokazywać się trenerowi Urbanowi. Na razie to Odra musi zdobywać punkty, które są jej niezbędne do utrzymania się w ekstraklasie. Przed nami ciężkie spotkania. W niedzielnym meczu Legia jest faworytem, ale my jedziemy do Warszawy powalczyć - mówi Maciej Korzym, który już dwukrotnie był wypożyczany do Odry. 21-letni piłkarz w rundzie jesiennej właściwie pogrążył Legię, bowiem asystował przy dwóch bramkach Arkadiusza Aleksandra.
Włodarze stołecznego zespołu mogą być zadowoleni, bo ich piłkarz w ekipie Ryszarda Wieczorka odgrywa bardzo ważną rolę i jest pewniakiem w pierwszej "jedenastce". - Złego słowa na niego nie powiem. Daje mi szansę, stawia na mnie, choć przecież jest świadomy, że po sezonie kończy się moje wypożyczenie - mówi o swoim obecnym trenerze urodzony w Nowym Sączu zawodnik.
W Wodzisławiu mówi się, że Korzym jest ulubieńcem menedżera. Nie od dziś wiadomo, że ten preferuje piłkarzy walecznych i dobrze zbudowanych fizycznie. - Trzy lata temu był jeszcze dzieckiem. Posturę miał kruchą, więc w trakcie meczu niewiele mógł zdziałać. Często tracił piłkę, a rywale łatwo sobie z nim radzili. Teraz nabrał masy, wydoroślał - twierdzi Jan Woś, kapitan wodzisławian.
Korzym zdaje sobie sprawę, że latem może mieć duże szanse na przebicie się do składu Legii. Jan Urban ma duży problem z napastnikami, więc młody "Korzeń" byłby alternatywą. - Ja w stolicy nie miałem szansy się przebić, byłem za młody i chciałem odejść. Mam kontrakt do 2011 roku i wrócę z myślą, żeby powalczyć. Tyle lat jestem zawodnikiem Legii, więc w końcu pasowałoby coś tam pokazać - kończy napastnik.