Jagiellonia - Pogoń: remis ze wskazaniem na Jagę

PAP / Marcin Bielecki
PAP / Marcin Bielecki

Jagiellonia Białystok nie wzięła rewanżu na Pogoni Szczecin za odpadnięcie z Pucharu Polski. W niedzielny wieczór przy Słonecznej grano twardo, ale fair. Gole nie padły, choć w drugiej połowie gospodarze z animuszem szturmowali szczecińską bramkę.

W przedmeczowej wypowiedzi trener Kazimierz Moskal otwarcie mówił, że spodziewa się w Białymstoku bardzo energetycznego meczu. Na potwierdzenie jego słów nie trzeba było długo czekać. Ledwie zaczęto grać, a już z bólu, po ataku Burligi, zwijał się Adam Gyurcso. Minęło kilkadziesiąt sekund, a brutalnie nogi Cernycha zaatakował Jarosław Fojut. Po tym zajściu skoczyli do siebie obaj trenerzy. Michał Probierz domagał się czerwonej kartki, Moskal grzmiał, że poprzednio nie było nawet żółtej. Na szczęście szybko skończyło się podaniem rąk.

Pierwsza połowa była wyrównana. Gospodarze, w których szeregach zabrakło Konstantina Vassiljeva nie potrafili uporządkować gry w środku. Lider białostockiej ekipy doznał przed meczem lekkiej kontuzji i musiał odpuścić niedzielny występ. Jego brak był bardzo widoczny. Goście szanowali piłkę i długimi minutami zmuszali miejscowych do biegania. Bliższa prowadzenia była Pogoń. Najpierw w 20. minucie prostopadłe podanie, między kilkoma rywalami, wykonał Gyurcso, a w idealnej sytuacji Adam Frączczak uderzył obok słupka. Pięć minut przed przerwą, z lewego skrzydła ponownie dogrywał Węgier, a swoją okazję zmarnował Łukasz Zwoliński. Napastnik uderzył bez przyjęcia, ale nad poprzeczką.

Jagiellonia również miała swoją szansę na napoczęcie rywala. W 43. minucie w olbrzymim zamieszaniu, w ekwilibrystyczny sposób do strzału złożył się Ivan Runje. Niektórzy widzieli już piłkę w siatce, ale ta obiła słupek. Pogoń zdołała jeszcze odpowiedzieć groźną kontrą, którą celnym strzałem zakończył Zwoliński. Marian Kelemen był jednak na posterunku.

W przerwie w zespole gospodarzy doszło do dwóch zmian. Rozkręcić grę żółto-czerwonych mieli Damian Szymański i Karol Świderski. Wyszło to Jagiellonii na dobre. Z każdą kolejną minutą rosła przewaga miejscowych. Po centrach ze skrzydeł w dobrych sytaucjach niecelnie główkowali Gutieri Tomelin i Fiodor Cernych. W 61. minucie najlepszą okazję zmarnował jednak Damian Szymański. Rezerwowy na 16. metrze złożył się do strzału z półobrotu, ale kapitalnie piłkę na słupek zbił Dawid Kudła. Futbolówka zatańczyła jeszcze tuż przed linią, ale dobitki nie było.

ZOBACZ WIDEO: Szczęśliwa wygrana Stade Rennes, Grosicki zmarnował karnego. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Gol dla gospodarzy wisiał na włosku. Miało się jednak wrażenie, że podopieczni Probierza za wszelką cenę chcą wejść z piłką do bramki. Czyżby brak Vassiljeva oznaczał brak możliwości zaskoczenia golkipera strzałem z dystansu?!

Pogoń momentami broniła się szczęśliwie, ale finalnie dopięła swego i wywiozła z trudnego terenu cenny punkt. Tym samym przerwana została seria czterech kolejnych zwycięstw "Jagi". Na słowa uznania zasłużył Kudła, który w wielu przypadkach dobrym ustawieniem w bramce, ratował portowcom skórę.

Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin 0:0

Składy:

Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik, Jacek Góralski, Rafał Grzyb, Przemysław Frankowski, Taras Romanczuk (46' Damian Szymański), Karol Mackiewicz (46' Karol Świderski), Fiodor Cernych.

Pogoń Szczecin: Dawid Kudła - Cornel Rapa, Sebastian Rudol, Jarosław Fojut, Mateusz Lewandowski, Jakub Piotrowski (63' Robert Obst), Rafał Murawski, Adam Frączczak (68' Takafumi Akahoshi), Kamil Drygas, Adam Gyurcso, Łukasz Zwoliński (82' Seiya Kitano).

Żółte kartki: Fojut, Gyurcso (Pogoń).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 16 850.

Dominik Polesiński z Białegostoku

Źródło artykułu: