Szczecinianie osunęli się nad strefę spadkową w Lotto Ekstraklasie i w razie porażki z Górnikiem Łęczna, mogą zakończyć 10. kolejkę na miejscu zagrożonym degradacją. Pogoń zremisowała z Cracovią, a po przerwie reprezentacyjnej przegrała z Lechem Poznań i Wisłą Płock. Trener Kazimierz Moskal był rozbity po porażce 0:2 z beniaminkiem.
- Zdajemy sobie sprawę, w jakim punkcie znaleźliśmy się po dwóch porażkach i jaką wagę ma mecz z Górnikiem. Ponadto nasz rywal pokazał się w poprzednich spotkaniach ligowych z dobrej strony - przypomniał Moskal.
- Nasze słowa można różnie interpretować, gdy bliżej nam do dna niż szczytu tabeli, ale jestem przekonany, że stać nas na wygrywanie i będziemy kolektywem. Są takie momenty "biedy", w których poznaje się prawdziwych przyjaciół i można zobaczyć, na kogo możemy liczyć. Przy obecnych wynikach każdą decyzję można podważyć - dodał trener.
Moskal nawiązywał do pytań o obsadę pozycji bramkarza. W poprzednim meczu postawił na młodego Adriana Hengera kosztem doświadczonych Dawida Kudły oraz Jakuba Słowika.
ZOBACZ WIDEO: Boniek: problem polskiej piłki klubowej, to odpływ młodych, zdolnych piłkarzy
- Wszyscy piłkarze czekają na możliwość pokazania się. Słowik dostał swoją szansę, później Kudła, aż w końcu postanowiliśmy, że nadszedł czas Hengera. Decyzja sztabu była podyktowana względami sportowymi. To, czy bramkarz ma 20 czy 35 lat nie daje gwarancji, że nie popełni błędu. Adrian nie był winny porażki w Płocku i zostanie w składzie - zapowiedział trener.
Małe zaskoczenie może być natomiast w bloku obronnym Pogoni. Do debiutu był szykowany Cornel Rapa, były gracz Steauy Bukareszt.
- Jeśli ktoś gra wiele lat na odpowiednim poziomie, poradzi sobie z komunikacją. Cornel miał łatwiejsze wejście do szatni niż wcześniej Spas Delew. Trzyma się z grupką obcokrajowców. Ewentualne nieporozumienia mogą być na treningu czy podczas analizy, ale u nas nie ma tak wielu obcokrajowców, by robić z tego problem - zakończył Moskal.
Początek pojedynku Pogoni z Górnikiem Łęczna w sobotę o godzinie 15.30.