1. FC Barcelona (Hiszpania)
Mistrz Hiszpanii zaczął sezon nie najlepiej, ale był pozbawiony kilku najlepszych zawodników. W Lidze Mistrzów ma najlepsze notowania wśród ekspertów. Magiczna trójka napastników: Suarez - Messi - Neymar, to jedna z najlepszych linii ofensywnych wszech czasów. Ale może ważniejsze jest to, że "Blaugrana" solidnie się wzmocniła w okienu letnim i ma bardzo dobrą i szeroką ławkę rezerwowych. Cennym wzmocnieniem obrony powinien być Samuel Umtiti, Neymara czy Rakiticia mogą teraz zastąpić Andre Gomes, Denis Suarez czy Paco Alcacer. Choć to Real Madryt broni tytułu najlepszej drużyny Ligi Mistrzów, głównym faworytem do jej wygrania jest naszym zdaniem Barcelona.
2. Bayern Monachium (Niemcy)
Transfer Matsa Hummelsa sprawił, że Bayern to dziś zespół pozbawiony słabych ogniw. Wygląda na to, że po długim okresie walki z kontuzjami do gry wrócił wreszcie Franck Ribery, który samodzielnie jest w stanie wygrywać mecze. Nowy trener Carlo Ancelotti gwarantuje dobrą atmosferę w zespole i chyba też bardziej widowiskowy styl gry drużyny, niż za czasów Pepa Guardioli. Do drużyny, poza Hummelsem, dołączył fenomenalny nastolatek Renato Sanches. Bawarczycy w ostatnich trzech edycjach Ligi Mistrzów odpadali w półfinale i mają ogromny głód sukcesu.
3. Real Madryt (Hiszpania)
Początek sezonu pokazał, że obrońcy tytułu są w dobrej formie i nastawiają się na ofensywną i efektowną grę. Trzeci z wielkich europejskich hegemonów ma niemal perfekcyjny skład. W ostatnich mistrzostwach Europy bardzo dobrze wypadł Cristiano Ronaldo, a niemal perfekcyjnie Gareth Bale. Ci zawodnicy sa na fali. Trzeci z ataku BBC, czyli Karim Benzema, na Euro 2016 nie pojechał z powodów pozasportowych i w tym sezonie ma wiele do udowodnienia swoim rodakom. Trzeba jednak pamiętać, że klub, w przeciwieństwie do największych rywali, nie zrobił znaczących wzmocnień w przerwie letniej. Do zespołu dołączył jedynie Alvaro Morata, ale trudno tego piłkarza traktować inaczej, niż jako uzupełnienie kadry.
4. Juventus Turyn (Włochy)
Królowie polowania na rynku transferowym dają do zrozumienia, że przebywanie w europejskiej elicie bardzo przypadło im do gustu. Klub stracił Paula Pogbę i Alvaro Morate, ale pozyskał będącego w fantastycznej formie Gonzalo Higuaina a poza tym Miralema Pjanica, Medhiego Benatię i Daniego Alvesa. Juve w poprzedniej edycji prawie wyeliminowało Bayern w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Dziś to klub silniejszy niż dwa lata temu, gdy dotarł do finału rozgrywek. Półfinał to dla drużyny Massimiliano Allegriego cel minimum.
ZOBACZ WIDEO Leśnodorski o Hasim: W Legii nie palimy nikogo na stosie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
5. Manchester City (Anglia)
Zespół jest niewiadomą. Od lat ma środki, żeby walczyć o najwyższe cele, ale kadrowo ustępuje największym europejskim potęgom. Pytanie - ile wniesie do drużyny misjonarz futbolu Pep Guardiola. Początki w Anglii wyglądają solidnie, choć na pewno sporo do poprawy jest w linii defensywnej. Zwłaszcza bramkarz Claudio Bravo i środkowy obrońca John Stones mają trochę do nadrobienia. Ale czas będzie działał na ich korzyść. Z czasem znaczący wpływ na grę drużyny powinien mieć jeden z najlepszych środkowych pomocników w Europie - sprowadzony z Borussii Dortmund Ilkay Gundogan. Drużyna ma bardzo realne szanse na półfinał (podobnie jak w zeszłym roku), a potem wszystko może się wydarzyć.
6. Atletico Madryt (Hiszpania)
Najważniejsze, że drużyna prowadzona przez Diego Simeone nie osłabiła się. A nawet odwrotnie. Na stałe pozyskała Fernando Torresa, dołączyli też inni zawodnicy ofensywni jak Nicolas Gaitan z Benfiki czy Kevin Gameiro z Sevilli. A więc personalnie drużyna jest mocna, a przecież jej siłą była zawsze raczej stalowa dyscyplina, konsekwencja i walka. Od kilku lat w europejskiej elicie. Cztery razy z rzędu na podium w lidze hiszpańskiej, w tym raz na najwyższym stopniu, dwa razy przegrany finał Ligi Mistrzów z Realem. Simeone udowodnił, że jest w stanie pokonać każdy zespół świata. Jego zespół nie jest głównym faworytem do końcowego triumfu, ale jeśli ktoś ma wyrzucić za burtę jednego z tychże faworytów, to stawiamy, że będzie to Atletico.
7. Paris Saint-Germain (Francja)
Zespół ze stolicy Francji pozyskał kilku świetnych piłkarzy, w tym naszego Grzegorza Krychowiaka na środek pomocy. Ale czy są oni w stanie zrekompensować odejście Zlatana Ibrahimovicia? W poprzednich sezonach Szwed był w tej drużynie niemal wszystkim. We wszystkich rozgrywkach w 50 meczach strzelił 50 goli. Zobaczymy jak na jego odejście zareagują inni ofensywni gracze, zwłaszcza będący nieco w cieniu Edinson Cavani. Postawa PSG to spora zagadka. W poprzedniej edycji zespół przegrał w ćwierćfinale z Manchesterem City, co było odebrane jako wielkie rozczarowanie. Jeśli teraz odpadnie na tym samym etapie, nowy trener Unai Emery też będzie musiał się tłumaczyć.
8. Arsenal Londyn (Anglia)
W ostatnich latach klub cały czas był gdzieś na peryferiach tej największej piłki. Wyniki w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, 0:2, 1:3 z Barceloną w 1/8 finału są na to świetnym dowodem. Może teraz będzie nieco lepiej. Solidny skład jakim dysponował Arsene Wenger w poprzednim sezonie został teraz znacząco wzmocniony. Do drużyny dołączyli Shkodran Mustafi (choć 40 milionów euro każe zastanowić się nad kwotami transferów we współczesnej piłce) i świetny szwajcarski środkowy pomocnik Granit Xhaka. To może nie wystarczyć, by rzucić wyzwanie największym, ale szanse na lepszy rezultat, niż 1/8 finału, są duże.
[nextpage]
9. SSC Napoli (Włochy)
W koszulce Napoli może dokonać naprawdę wielkich rzeczy. A publika po tych dwóch golach po prostu oszalała. Polak ma wielkie umiejętności. Przyniesie nam szczęście również w Lidze Mistrzów - powiedział nam dziennikarz z Napoli Domenico Ascione po tym, jak Arkadiusz Milik strzelił dwa gole Milanowi, a Napoli wygrało 4:2. Bez najlepszego strzela Gonzalo Higuaina, za to z duetem polskich talentów Milik - Piotr Zieliński włoski w klub w końcu chce poważnie namieszać w Champions League. Zespół, choć przebudowany, jest gotowy. Dojrzewał, a teraz ma rozkwitnąć na dobre. Jest w formie, ligę rozpoczęło co prawda od remisu 2:2 na wyjeździe z Pescarą, ale potem było spektakularne rozbicie Milanu, a ostatnio pewne, wyjazdowe 3:0 z Palermo. Napoli jest w gazie.
10. Borussia Dortmund (Niemcy)
Wydaje się, że osłabienia drużyny są zbyt znaczące, żeby zespół odegrał znaczącą rolę w tej edycji Ligi Mistrzów - półfinał jest chyba poza jej zasięgiem. Mats Hummels był przez lata liderem linii defensywnej, Henrich Mchitarjan miał za sobą fantastyczny sezon (11 goli i 20 asyst w 31 meczach i najlepszy zawodnik Bundesligi wg. magazynu kicker), z kolei Ilkay Gundogan to jeden z najbardziej kreatywnych środkowych pomocników w Niemczech. Oczywiście kilku piłkarzy przyszło w ich miejsce, ale Andre Schurrle, Mario Goetze to raczej tzw. "zgrane karty". Ciekawa przyszłość czeka Ousmane Dembele, ale zawodnik, który dołączył z Rennes, to zaledwie 19-latek. Tak więc zespół Thomasa Tuchela (sam trener w Lidze Mistrzów będzie poruszał się na nieznanym dotąd terenie) czeka raczej okres transformacji.
11. Tottenham Hotspur (Anglia)
Tottenham jest w idealnym położeniu. Gra w Lidze Mistrzów, Zgarnie kolejne miliony, spadnie na niego chwała, a cudów od tej drużyny i tak nikt nie wymaga. Od cudów są tutaj bowiem Manchester City czy Arsenal. A Koguty mają grać i sprawiać kibicom frajdę. Tak jak to robiły pięć lat temu, gdy po raz ostatni grały w LM. Potem była już tylko Liga Europy. Teraz z potęgą londyńskiego huraganu, czyli superstrzelcem Harrym Kanem zmierzą się najlepsze zespoły Starego Kontyntenu. I co można powiedzieć? Że Anglicy wcale nie mają grupy, z której nie mogą wyjść. AS Monaco, CSKA Moskwa i Bayer Leverkusen to drużyny do przejścia. Na pierwszy mecz z Monaco (z Kamilem Glikiem w składzie) Tottenham wyjdzie w doskonałych humorach, po rozbiciu w lidze Stoke City 4:0.
12. Benfica Lizbona (Portugalia)
Robiliśmy niedawno ranking klubów, które w ostatnich dziesięciu latach najwięcej zarobiły na transferach. I wyszło nam, że Benfica to maszynka do zarabiania pieniędzy. Doskonale szkoli młodych zawodników, a później sprzedaje ich za krocie do najmocniejszych drużyn w Europie. Podczas tego lata Renato Sanches oraz Nico Gaitan dali Benfice w sumie 60 milionów euro. W sumie portugalski gigant zarobił blisko 600 mln euro (dane z lipca). Dało to drugie miejsce za lokalnym rywalem FC Porto. "Orły" w poprzednim sezonie doszły do 1/4 finału Ligi Mistrzów i taki wynik jest realny. To drużyna, która opór stawi każdemu wielkiemu, a z grupy z Napoli, Dynamem Kijów oraz Besiktasem Stambuł powinna wyjść bez problemu. W lidze portugalskiej zespół trenera Rui Vitorii na razie nie przegrał (3 wygrane i remis). Do prowadzenia to jednak za mało.
13. FC Porto (Portugalia)
Wyjść z grupy - zadanie przed którym Porto stoi zawsze. Teraz też, szczególnie że rywale szału nie robią. Leicester City, Club Brugge i FC Kopenhata to drużyny, które portugalski zespół powinien pokonać. Około 700 mln euro zarobiło Porto w ostatnich dziesięciu latach na sprzedaży piłkarzy - najwięcej Europie. Na zarabianiu kasy tam się znają, a na kolekcjonowaniu trofeów ostatnio jakby mniej. Miejsca na puchary czekają, na razie są puste. Choć nie oszukujmy się, Ligi Mistrzów FC Porto nie wygra. Ligę klub z Estadio do Dragao rozpoczął od wygranej, potem przyszła prestiżowa przegrana z innym uczestnikiem LM - Sportingiem Lizbona 1:2. Po sobotniej wygranej 3:0 z Vitorią Guimaraes Porto jest w lidze czwarte.
14. Sevilla FC (Hiszpania)
Trzykrotni zwycięzcy rozgrywek Ligi Europy z rzędu wreszcie chcą wreszcie zaistnieć w Lidze Mistrzów. Nie będzie to jednak łatwe - drużyna z Ramon Sanchez Pizjuan jest w trakcie przebudowy, a nowy trener Jorge Sampaoli będzie potrzebował czasu, aby ułożyć zespół. A w Champions League trzeba zdobywać punkty od pierwszej kolejki. Andaluzyjczycy trafili do grupy H z Juventusem Turyn, Olympique Lyon i Dinamem Zagrzeb. Wydaje się, że Sevilla będzie walczyć o drugie miejsce z zespołem Macieja Rybusa. Doświadczenie stoi po stronie Hiszpanów, jednak w ostatnich latach regularnie zajmowali na koniec fazy zasadniczej tylko trzecią lokatę.
15. AS Monaco (Francja)
Chyba nikt nie spodziewał się, że nowa drużyna Kamila Glika rozpocznie sezon lepiej, niż rządzące od kilku lat w Ligue 1 Paris Saint Germain. Trzy zwycięstwa i tylko jeden remis w czterech meczach dobrze wróżą przed wyjazdem do Londynu na mecz z Tottehamem, choć na White Hart Lane Monaco czeka z pewnością najtrudniejszy mecz w tym sezonie. Drużynę, której gwiazdą staje się Brazylijczyk Fabinho, stać na awans do fazy pucharowej, choć akurat w grupie E, w której poza Monaco są jeszcze Bayer i CSKA, nie sposób przewidzieć końcową kolejność.
16. Leicester City (Anglia)
Sensacyjni mistrzowie Anglii stracili przed sezonem N'Golo Kante - niepozornego defensywnego pomocnika, który spajał grę całego zespołu. Na razie jego brak jest widoczny, ale czas powinien pracować na korzyść drużyny Claudio Ranieriego. Mamy nadzieję, że także na korzyść Bartosza Kapustki, który wciąż czeka na debiut w oficjalnym meczu "Lisów". Jamie Vardy i Riyad Mahrez potrafili błyszczeć na tle gigantów z Premier League, więc stać ich na to również w meczach z Porto, Club Brugge i FC Kopenhaga. Jeśli nie wyjdą z tak przeciętnej grupy, będzie to duże rozczarowanie.
[nextpage]17. Bayer Leverkusen (Niemcy)
W grupie, która wygląda na najbardziej wyrównaną, zespół Rogera Schmidta może zająć zarówno pierwsze, jak i czwarte miejsce. Ten drugi scenariusz wydaje się jednak mało prawdopodobny, bo Bayer to za dobrze poukładany zespół, z bardzo silną ofensywą. Do Javiera "El Chicharito" Hernandeza przed sezonem dołączył sprowadzony za duże pieniądze z Hoffenheim Kevin Volland, a na początku sezonu Bundesligi zaskakuje Fin Joel Pohjanpalo, który po dwóch kolejkach ma w dorobku tyle samo goli, co Robert Lewandowski. W pozostałych formacjach jakość gwarantują Karim Bellarabi, Charles Aranguiz czy Bernd Leno. Faworytem grupy jest Tottenham, Leverkusen i Monaco teorerycznie powinny walczyć o drugie miejsce. Minimalnie wyżej oceniamy jednak szanse zespołu Kamila Glika.
18. Sporting Lizbona (Portugalia)
Dla klubu ze stadionu Jose Alvalade to pierwszy start w Lidze Mistrzów od sezonu 2008/2009. W drużynie wicemistrzów Portugalii przed sezonem dużo się zmieniło. Za potężne kwoty odeszli liderzy - Islam Slimani i Joao Mario. Zostało trzech bohaterów Euro 2016 - Rui Patricio, William Carvalho i Adrien Silva. Z Wolfsburga kupiono Holendra Basa Dosta, z Liverpoolu wypożyczono Serba Lazara Markovicia, a z Arsenalu Kostarykanina Joela Cambpella. Trener Jorge Jesus gwarantuje jednak jakość i dobrą organizację gry i widać to na początku sezonu ligowego - cztery zwycięstwa w czterech meczach, 8 goli strzelonych i tylko jeden stracony. W grupie z Realem, Borussią Dortmund i Legią lizbońskie "Lwy" będą walczyć z wicemistrzami Niemiec o drugie miejsce.
19. Borussia Moenchengladbach (Niemcy)
Drużyna z Nadrenii Północnej-Westfalii przed sezonem straciła swojego najlepszego zawodnika - Granit Xhaka za 45 milionów euro odszedł do Arsenalu, a nawet z nim w składzie Barcelona i Manchester City byłyby raczej poza zasięgiem. Gdyby ekipa Andre Schuberta trafiła do słabszej grupy, miałaby szanse na grę w fazie pucharowej. A tak najprawdopodobniej w przyszłym roku zobaczymy ją w Lidze Europy, bo od Celticu Glasgow Borussia jest lepsza.
20. Dynamo Kijów (Ukraina)
W poprzedniej edycji Ligi Mistrzów mistrzowie Ukrainy wyszli z grupy i w tym sezonie liczą co najmniej na podobny wynik. Stać ich na to, choć to Benfica i Napoli są faworytami grupy B. Andrij Jarmołenko to skrzydłowy europejskiego formatu, świetny jest też Paragwajczyk Derlis Gonzalez, brakuje natomiast skutecznego napastnika i czegoś więcej, niż solidność w pomocy.
21. Olympique Lyon (Francja)
Wicemistrzowie Francji stracili przed sezonem lidera defensywy - Samuel Umtiti odszedł do Barcelony za 25 milionów euro. Jednym z piłkarzy, którzy wzmocnili zespół, jest Maciej Rybus, ale na początku sezonu Polak nie błyszczy. Na początku sezonu drużyna gra w kratkę - dwa pierwsze mecze w lidze wygrała, dwa kolejne przegrała. Jeśli Lyon chce myśleć o awansie z grupy H, musi przełamać złą passę w pierwszym meczu w grupie przeciwko Dinamu Zagrzeb. Z tym rywalem o punkty będzie zdecydowanie łatwiej, niż z Sevillą czy Juventusem. Świetny napastnik Alexandre Lacazette (21 goli w poprzednim sezonie, w tym już 6) to chyba trochę za mało, by myśleć o odegraniu istotnej roli w Champions League.
22. CSKA Moskwa (Rosja)
Mistrzowie Rosji trafili do wyrównanej grupy. Bayer Leverkusen, AS Monaco czy nawet nieprzekonujący w europejskich pucharach Tottenham to drużyny w zasięgu bardzo doświadczonej ekipy Leonida Słuckiego. Liderami CSKA są bramkarz Igor Akinfiejew, pomocnik Ałan Dżagojew i napastnik Roman Eremenko. Ten ostatni na początku sezonu świetnie spisuje się w lidze. Trzy ostatnie edycjie Ligi Mistrzów moskwianie kończyli na fazie grupowej. Tym razem może być inaczej, choć faworytem swojej grupy CSKA na pewno nie jest.
23. Besiktas Stambuł (Turcja)
"Czarne Orły" do Ligi Mistrzów wracają po sześcioletniej przerwie. Choć uniknęli w grupie najpotężniejszych, awans do 1/16 finału jest chyba poza ich zasięgiem. Zwłaszcza, że stracili Mario Gomeza, króla strzelców ostatniego sezonu tureckiej ekstraklasy. W jego miejsce przyszedł z FC Porto Kameruńczyk Vincent Aboubakar, ale ani on, ani Cenk Tosun, który świetnie gra w pierwszych meczach ligowych nowego sezonu, to nie ten sam poziom, co Niemiec. W walce z Benfiką, Napoli i Dynamem Kijów mistrzów Turcji stać chyba co najwyżej na trzecią pozycję.
24. PSV Eindhoven (Holandia)
Potentat w Holandii, w Europie solidny średniak. Tacy zawodnicy jak Luuk de Jong czy Luciano Narsingh zapewniają spory potencjał w ataku. Ciekawe, jak w drużynie trenera Philipa Cocu będzie spisywał się wielki talent ukraińskiej piłki, wypożyczony z Manchesteru City Ołeksandr Zinczenko. Zaboleć może natomiast brak świetnego obrońcy Jeffrey'a Brumy, sprzedanego do VfL Wolfsburg. W Eredivisie i bez niego PSV radzi sobie świetnie (cztery wygrane w pięciu meczach, tylko jeden stracony gol), ale o punkty w meczach z Bayernem czy Atletico będzie nieporównanie trudniej. Trzecia pozycja to chyba wszystko, na co Holendrzy mogą liczyć w grupie D.
[nextpage]
25. FC Basel (Szwajcaria)
W Lidze Mistrzów Szwajcarzy grają dość regularnie i nikt nie traktuje ich w tych rozgrywkach jak outsidera. Władze klubu prowadzą mądrą politykę, a trener Urs Fischer dobrze poukładał zespół. Ciekawym wzmocnieniem jest reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej Seydou Doumbia, który nie błyszczał w AS Roma, ale wcześniej strzelał dużo bramek dla CSKA Moskwa. Początek w klubie z Bazylei ma bardzo dobry (5 goli w 6 meczach). Pierwszy mecz z Łudogorcem u siebie jego drużyna powinna wygrać, potem będzie dużo trudniej. Są jednak tacy, którzy uważają, że w starciach z Arsenalem i PSG FC Basel nie jest bez szans.
26. FK Rostów (Rosja)
Niespodziewani wicemistrzowie Rosji to spora niewiadoma jeśli chodzi o grę w Europie, ale skoro byli w stanie osiągnąć tak dobry rezultat w wymagającej lidze, a w walce o LM wyeliminowali Ajax Amsterdam, to znaczy, że sporo potrafią. Liderem drużyny, w której próżno szukać wielkich nazwisk, jest Ekwadorczyk Christian Noboa. Dobry poziom gwarantują Hiszpan Cesar Navas, Rumun Andrei Prepelita czy Mołdawianin Alexandru Gatcan, ale na Bayern Monachium czy Atletico Madryt to za mało. Drużyna trenera Andrieja Kiriczenki będzie bić się z PSG Eindhoven o trzecią pozycję.
27. Celtic Glasgow (Szkocja)
W lidze szkockiej nie mają konkurencji, z kolei w Lidze Mistrzów od kilku lat nie stanowią konkurencji dla innych. Nawet z awansem do fazy grupowej mają problemy - w tym roku dwumecz z izraelskim Hapoelem Beer Szewa wygrali tylko 5:4. Najgorszy okres chyba już jednak za nimi. W odbudowie pozycji w Europie Celtikowi ma pomóc trener Brendan Rodgers, który w 2014 roku do ostatniej kolejki Premier League walczył o pierwszy od lat tytuł mistrzowski dla Liverpoolu (ostatecznie "The Reds" zajęli 2. miejsce). Na wyjazdowy mecz z Barceloną jadą podbudowani zwycięstwem 5:1 w derbowym spotkaniu z Rangersami, jednak szanse na jakiekolwiek punkty czy to z mistrzami Hiszpanii, czy z Manchesterem City, mają znikome. Mogą podjąć walkę o 3. miejsce w grupie z Borussią Moenchengladbach.
28. FC Kopenhaga (Dania)
Od lat solidna firma, która w 2011 roku potrafiła nawet awansować do 1/8 finału. W poprzednich dwóch edycjach przystępowali do Ligi Mistrzów jako wicemistrzowie, tym razem odzyskali prymat. Przez kwalifikacje przebrnęli bardzo pewnie, mają w składzie doświadczonych na międzynarodowej arenie zawodników z całej Skandynawii, jak Tom Hoegli, Per Nilsson, William Kvist czy Nicolai Boilesen, i mądrego trenera Stale Solbakkena. Do trzeciego miejsca powinno wystarczyć.
29. Club Brugge (Belgia)
W zeszłym sezonie po jedenastu latach przerwy odzyskali mistrzostwo Belgii, w tym nie zachwycają. Trzy porażki w pierwszych sześciu kolejkach ligowych, w ostatniej kolejce ze słabym Waasland Beeveren, źle wróżą przed meczem z Leicester City. Zwłaszcza, że klubu z Brugii w ostatnich latach raczej zawodził w europejskich pucharach. Ich awans z grupy, w której są jeszcze FC Porto i FC Kopenhaga, będzie zaskoczeniem.
30. Dinamo Zagrzeb (Chorwacja)
Nawet bez sprzedanego latem do Juventusu Turyn za 23 miliony euro Marko Pjacy byli w stanie pokonać w ostatniej fazie kwalifikacji bogatszy Red Bull Salzburg. Dinamo, etatowy mistrz Chorwacji, Ligę Mistrzów traktuje w dużym stopniu jak okno wystawowe dla swoich najzdolniejszych młodych graczy, a ci potrafią od czasu do czasu pomieszać szyki faworytom. Po transferze Pjacy w centrum uwagi jest 19-letni Ante Ćorić. "Modri", czyli "Niebiescy", to niezły zespół, ale Juventus i Sevilla są chyba poza jego zasięgiem, a i w meczach z Olympique Lyon Dinamo nie będzie faworytem.
31. Ludogorec Razgrad (Bułgaria)
W kwalifikacjach do Ligi Mistrzów ograł wyżej notowane zespoły, Crveną Zvezdę Belgrad i Viktorię Pilzno. W lidze na razie nie zachwyca, ale i nie zawodzi. Oparty na Brazylijczykach zespół trenera Bruno Ribeiro na pewno stać na niespodziankę w walce z FC Basel, czy nawet męczącym się ostatnio PSG, ale statusu outsidera i tak się nie pozbędzie.
32. Legia Warszawa (Polska)
Niestety, nie ma w tej chwili żadnych przesłanek, by w rankingu mocy uczestników Ligi Mistrzów umieścić Legię przed jakimkolwiek innym uczestnikiem tych rozgrywek. Mistrzowie Polski do fazy grupowej weszli w słabym stylu, awans w dużej mierze zawdzięczają szczęśliwemu losowaniu. W lidze drużyna trenera Besnika Hasiego wygrała tylko dwa z ośmiu meczów. W sobotę została upokorzona przez prowincjonalną Termalikę Nieciecza. Legia prezentuje się obecnie tak, że każdy punkt w fazie grupowej Champions League będzie jej dużym sukcesem. W pierwszym rankingu mocy WP Sportowefakty musimy umieścić naszą drużynę na ostatnim miejscu. Liczymy na to, że z kolejnymi notowaniami pozycja Legii będzie coraz wyższa.
Autorzy: Grzegorz Wojnarowski, Marek Wawrzynowski, Jacek Stańczyk, Tomasz Skrzypczyński