Giza ma 8 tygodni

Osiem tygodni ma Piotr Giza, aby przekonać działaczy Legii Warszawa, że warto wyłożyć na niego 400 tysięcy euro i wykupić go na stałe z Cracovii. Do 30 kwietnia Wojskowi muszą dać odpowiedź Pasom czy decydują się na Gizę, który musi udowodnić, że przyda się zespołowi - pisze Przegląd Sportowy.

- Czy chcę tu zostać? Oczywiście. Inaczej w ogóle bym tu nie przychodził - mówi Giza, który jesienią był niemiłosiernie krytykowany za brak skuteczności. Jednak wiosną nic nie zmieniło się i fala krytyki wróciła. - A który z zawodników dobrze się w tych dwóch spotkaniach zaprezentował. Janek Mucha to bramkarz. Takesure? Przeciwko ŁKS tak, ale w Grodzisku był jednym z najsłabszych piłkarzy. Ogólnie czas spędzony przez Piotrka w Legii oceniam pozytywnie. Mówi się, że trzeba za niego dużo zapłacić. Co to znaczy dużo? A ktoś mi zagwarantuje lepszego piłkarza za te pieniądze? Nie. Poza tym słyszałem, że Bełchatów za Łukasza Gargułę chce kilka razy więcej - broni swojego podopiecznego Jan Urban, trener Legii.

Sam Giza mówi, że jest dobrze przygotowany do sezonu, ale jak sam podkreśla nie chce tłumaczyć się ze słabszej dyspozycji. Jak więc sprawić, żeby forma wróciła? - Skupić na treningu. Oczywiście, że nie jestem z siebie zadowolony, bo nie mam z czego. To, co robię na boisku nie wygląda tak, jak bym chciał. Wszystko samo przyjdzie. Jak to mówią, trening czyni mistrza. Potrzebujemy meczu prawdy, który wygramy, prezentując się korzystnie. Mam nadzieję, że takim będzie ten następny, w Sosnowcu z Zagłębiem - zakończył Piotr Giza.

Komentarze (0)