W meczach Wisły Puławy zwykle pada dużo goli, ale tym razem Duma Powiśla dużo poważniej potraktowała defensywę i skutecznie rozbijała ataki Stomilu Olsztyn. Gospodarze mieli też kilka okazji do objęcia prowadzenia. - Nie pozwoliliśmy silnej drużynie z Olsztyna na zbyt wiele, a sami potrafiliśmy dość długo utrzymać się przy piłce i stwarzaliśmy sobie sytuacje w obrębie pola karnego - ocenia Robert Złotnik.
Puławska ekipa nie ustrzegła się błędów. W 54. minucie rzutu karnego nie wykorzystał jednak Rafał Kujawa. Wisła objęła prowadzenie po golu lidera klasyfikacji strzelców I ligi - Sylwestra Patejuka, lecz cieszyli się z niego raptem pięć minut. - Nie ma u mnie czegoś takiego jak niedosyt, patrząc na to, co się dzieje w tej lidze. Oczywiście, chciałoby się każdy mecz wygrywać. Natomiast po prostu teraz mamy tydzień na to, żeby to spotkanie przeanalizować i do Katowic pojedziemy walczyć - podkreśla trener Wisły.
Beniaminek I ligi radzi sobie przyzwoicie i po siedmiu kolejkach plasuje się w środku tabeli. Wisła jest zadowolona ze startu rozgrywek tym bardziej, że dla lwiej części zespołu to pierwsze mecze na tym poziomie lub powrót do I ligi po latach. - Moim zdaniem to jeden z lepszych meczów, które zagraliśmy w I lidze. Bardzo cieszy mnie to, że nasza drużyna dosyć szybko wchodzi na ten pierwszoligowy poziom. Bardzo szybko uczy się i wyciąga wnioski. Z tego jestem naprawdę bardzo zadowolony - przekonuje Złotnik.
ZOBACZ WIDEO: Prezes PZPN: Wiele mocnych drużyn bardzo cierpiało w Astanie...